Zacznijmy od tego, że podręczniki szkolne są koszmarnie drogie. Często wydawane na papierze kredowym, posiadają sporo literówek nie są warte swoich cen, ale musimy je kupować. Przez ciągłe zmiany w ministerstwie edukacji zwykle drukowane są na ostatni moment, do tego stopnia, że nie tylko we wrześniu, ale i w październiku brakuje egzemplarzy.
Jednocześnie niedawno patrzyłam na podręczniki mojej siostry do chemii, to samo wydawnictwo, okładka podobna (moja była szara, jej jest zielona) w środku... tekst ten sam! Prześledziłyśmy pierwsze 25 stron. W tekście nie zmienia się ani jedno zdanie, jest inny układ zdjęć i inna czcionka nagłówków... to wszystko. Po przejrzeniu spisu treści - wygląda tak samo. Cena 40zł (na mojej 10zł mniej).
Kiedyś kupowałam nowe książki co roku, na szkolnym jarmarku. Pewna księgarnia przyjeżdżała, rozstawiała się z podręcznikami na dany rok, miała listę klas, nauczycieli i obowiązujące podręczniki szkolne. Sprzedawali nowe i używane podręczniki oraz skupowali stare (które jeszcze były w podstawie programowej i miały odpowiedni stan).
Przykładowo cena skupu wynosiła ok 5-15zł za podręcznik, a cena sprzedaży używanego zwykle była 10zł niższa od tej na obwolucie. Jako, że najtańsze podręczniki były za 30zł księgarnia i tak na skupie była do przodu (trudno było nawet u nich kupić używany podręcznik). Jednocześnie nam uczniom nie wolno było wystawić swoich używanych podręczników w trakcie targów książki (jeszcze by rodzice oprzytomnieli, że wydają kasę w błoto), dlatego handel z drugiej ręki trwał nieoficjalnie w stołówce.
Dla dziecka w podstawówce naprawdę trudno jest zmieścić ich szkolną wyprawkę w kwocie poniżej 1000zł (!). Biorąc pod uwagę ceny książek szkolnych oraz to, że są to pozycje dosłownie jednoroczne trzeba się zastanowić czy warto za te książki przepłacać oraz jak oszczędzić na podręcznikach szkolnych.
Sposoby, by oszczędzić na podręcznikach szkolnych
Jest kilka sposobów, by zaoszczędzić na książkach, bez uszczerbku na jakości edukacji.Nie kupuj przed rokiem szkolnym
Szczególnie, gdy zmieniasz szkołę nie kupuj podręczników przed wrześniem. Pokusa jest wielka, wiem. Chce się przyjść do szkoły z kompletem podręczników i od pierwszego wrażenia budować opinię pilnego ucznia. Jednak kupowanie książek z listy może skutkować kupieniem książek, z których nie będzie się korzystać.Nauczyciele są zmuszeni przez dyrekcję do wybrania podstawy programowej, ale na zajęciach i tak wolą robić materiał po swojemu. Inny przykład może okazać się, że nastąpił błąd na liście i figurujący podręcznik zostanie zastąpiony przez zupełnie inny tytuł. Z zakupem podręczników najlepiej poczekać pierwszy tydzień, by zaliczyć pierwszą lekcję każdego przedmiotu.
Nie kupuj podręczników śmieci
To w sumie powinna być pierwsza zasada, są podręczniki, które już w dniu zakupu możemy wynieść na śmietnik, bo mimo, że są w podstawie to nikt nie będzie nigdy wymagał znajomości ich treści.W moim przypadku lekcjami bez podręcznika, mimo, że niektórzy kupili były:
- Religia
- WOK - Wiedza o kulturze
- EDB - Edukacja dla bezpieczeństwa
- WDŻR
- Muzyka
- Informatyka/Technologia informacyjna
Kupowanie książek na spółkę
Zazwyczaj w klasach siedzimy przez cały rok parami, na większości przedmiotów ten układ par się nie zmienia. Jeżeli wiemy, że na języku polskim zawsze pracujemy w tej samej parze, to nie ma potrzeby kupować dwóch podręczników. Zresztą wiele nauczycieli zaznacza, że wystarczy jeden podręcznik na ławkę.Skorzystaj z biblioteki
Biblioteki szkolne zazwyczaj posiadają po kilka kompletów podręczników na dany rok, dlatego w przypadku "podręczników śmieci" wystarczy wypożyczenie książki na dane zajęcia lub tuż przed sprawdzianem.Wymiana między klasami
Równoległe klasy w danym roczniku zazwyczaj mają takie same podręczniki, a nawet mają podobne lekcje tego samego dnia. Jeżeli kolega/koleżanka chodzi do klasy obok możecie umówić się na wspólne posiadanie jednego podręcznika i wymienianie się nim na korytarzu.Kup używane
Jeżeli już naprawdę nie ma innej opcji w miarę możliwości kup używane podręczniki. Jak szukać używanych podręczników szkolnych?- Wybierz portale lokalne, dzięki czemu nie zapłacisz za przesyłkę np. OLX czy Gumtree.
- Skorzystaj z licytacji np. Allegro, możemy upolować książki taniej, ale zapłacimy za przesyłkę, co może już mniej się opłacać.
- Przejdź się do okolicznych antykwariatów, potrafią one zaskoczyć dużym wyborem podręczników naprawdę dobrej jakości.
- Dogadaj się z uczniami ze starszych klas jeszcze w czerwcu (to wyjątek od pierwszej reguły, ale dogadaj się tylko o podręczniki, które wiesz, że na 100% będą Ci potrzebne)
Kup nowe, ale sprytnie
Czasem po prostu musimy kupić nowy podręcznik - zmieniło się wydanie, albo nie udało nam się kupić tego wydania jako używane. Wtedy koniecznie należy przejrzeć ofertę księgarni internetowych zamiast kupować w najbliższej księgarni koło szkoły (prawdopodobnie najdroższej, bo i tak przyjdą rodzice). Możliwe, że będzie opłacało nam się zamówić podręczniki w 2 lub 3 księgarniach internetowych a i tak wyjdzie nam taniej z przesyłką niż kupując w księgarni stacjonarnej.Na czym nie da się zaoszczędzić?
Niestety nie na wszystkich książkach szkolnych da się oszczędzić. Ćwiczenia zazwyczaj konieczne są nowe i nie ma możliwości kupienia używanych zeszytów ćwiczeń. Można próbować kserować tylko strony ćwiczeń z zadaniami domowymi, ale wymaga to dużej samodyscypliny, by nie zapomnieć zadania domowego.Inną sprawą są bardzo drogie podręczniki językowe, które zazwyczaj mamy w wersji podręcznik + ćwiczenia, a w podręczniku również zawarte są zadania pisemne. Ciężko wówczas kupić podręcznik na parę czy wymieniać się nim po sąsiedzku.
A wy jakie macie pomysły na zaoszczędzenie na podręcznikach szkolnych?
Też dobrą opcją jest (przynajmniej w niektórych szkołach) fundusz podręcznikowy, czyli szkoła kupuje podręczniki i wypożycza je uczniom na zajęcia. Płaci się tylko raz (i to o wiele mniejszą kwotę niż za wszystkie książki) i ma się to, co jest potrzebne :D
OdpowiedzUsuń1000 to naprawdę lekką ręką wychodzi - podręczniki i ćwiczenia koło 400zł dodać do tego zeszyty, długopisy i inne przybory szkolne, plecak, nowy piórnik często potrzeba jakiś specjalnych materiałów na plastykę - rodzajów kredek. Do tego składka rodzicielska i inne niespodziewane wydatki. Rodzic wie, że wrzesień to ciężki miesiąc :(
OdpowiedzUsuńKsiążki dzieciom zazwyczaj kupujemy nowe, niewiele jest takich, które można kupić używane. Żeby coś w dobrym stanie znaleźć poluję zwykle tak pod koniec czerwca na OLX i pózniej na tydzień przed szkołą
Wspaniały poradnik, powinien trafić do każdego rodzica. Sama pamiętam czasy kompletowania podręczników (za chwilę będę to robić sama) i muszę przyznać, że dla rodzica to jeden z trudniejszych momentów w całym roku.
OdpowiedzUsuńNaprawdę dobre rady. Sama w czasach szkolnych z wielu z nich korzystałam.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie dzielić z kimś podręcznika. Ciężko się przygotować do klasówki bez książki.
OdpowiedzUsuńMiałam okazje tak w liceum dzielić język polski - nie ma najmniejszego problemu z dzieleniem podręcznika, ani sprawdziany, ani kartkówki nie były problemem. W wypadku polskiego podręcznik jest tylko źródłem tekstów kultury, a materiałów do testów tam nie ma (lektury, wypracowania etc, alr podręcznik, właściwie nie wiele zmieniał)
UsuńInna sprawa to przedmioty ścisłe typu matematyka, fizyka, chemia, ale i te raczej miałam sprawdziany z obliczeń i informacji w zeszycie niż z samego suchego podręcznika.
Za to np. historii faktycznie nie wyobrażam sobie dzielić, bo do sprawdzianów trzeba wykuć daty na blachę, więc trudno by było się dzielić
Bardzo przydatny wpis. Myślę, że każdy rodzic powinien go przeczytać.
OdpowiedzUsuńGdy chodziłam do szkoły absolutnie zawsze kupowałam używane podręczniki. Teraz na studiach korzystam z biblioteki i oczywiście ksero bo tutaj to dopiero są kosmiczne ceny za książki, które zmienia sie co semestr czyli pare miesięcy. Świetny pomysł na wpis. Jestem pewna że ktoś skorzysta z Twoich porad
OdpowiedzUsuńzapomniałam, że istnieją antykwariaty •ᴗ• idę do 3 liceum i dobrze wiem czym są książki śmieci...wiele podręczników bym po prostu nie kupiła, bo to makulatura
OdpowiedzUsuńDobre rady, ja zawsze korzystałam z książek po siostrze, które była starsza o kilka lat, więc książki i program nauczania aż tak wiele się nie różniły :)
OdpowiedzUsuńJa byłam zwolenniczką szkolnych targów książek. Pewnie nie we wszystkich szkołach to funkcjonuje, ale zawsze można o tym pomyśleć i zaproponować, żeby coś takiego zorganizować, bo to naprawdę super sprawa. Jedni spędzają książki, które nie są im już potrzebne, inni na takim targu znajdą większość szkolnej wyprawki :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne rady:-) Gdy ja chodziłam do podstawówki to nie trzeba było kupować książek gdyż szkoła nam je wypożyczała a po roku oddawało się podręczniki-oby ten system powrócił :-)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to samym innych pomysłów niż Twoje nie mam, bo są świetne. Ale dla mnie takie ciągłe zmienianie podręczników to parodia, księgarnie chcą tylko zarobić. Rozumiem jeszcze takie podręczniki jak do geografii, bo tam ciągle zmieniają się dane, ale reszta to tylko inna okładka, a poza tym wszystko to samo...
OdpowiedzUsuńciekawa notka
OdpowiedzUsuńW sumie ja mam ten problem z głowy bo juz tylko praca mi została :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/07/jeansowa-spodnica-z-guzikami.html
Jak chodziłam do szkoły wszystkie podręczniki jakie miałam były używane. Nigdy nie miałam nowych.Uważam że lepiej wybrać taką opcję niż przepłacać za coś co będzie tylko 1 rok a potem albo będzie ktoś się z nich jeszcze uczył albo nie. Ja miałam zawsze takie szczęście że tylko mój rocznik uczył się z danego podręcznika a już młodsi o rok z całkiem innego.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
bardzo fajne porady, zawsze było tak, że te ksiązki tylko zalegały na półce i się kurzyły
OdpowiedzUsuńBardzo dobre podpowiedzi jak zaoszczędzić :) Szkoda ze ja już do szkoły nie chodzę :/ . Nigdy nie myslalam ze będę za nią tęsknić .
OdpowiedzUsuńDobry post, adekwatny do tymczasowej sytuacji. Sama kupowałam książki używane (choć prawie do końca podstawówki rodzice kupowali te nowe), a potem je również sprzedawałam.
OdpowiedzUsuńKsięgarka przyjeżdżała do szkoły? Ciekawe, nigdy się z tym nie spotkałam.