Łowy w śmietniku - prawdziwa jakość Tkmax (opinia)


Jeśli chcesz odkryć, że ludzie to zwierzęta oraz że każdy śmieć nadaje się na sprzedaż - śmiało sprawdź ofertę Tkmaxx, a szczególnie pomarańczowe metki wyprzedaży. Opinie o Tkmaxx są najróżniejsze, wiele osób uważa, że to świetne miejsce do łapania okazji... czy to prawda?

To, co tam znajdziecie, potrafi sprawić, że włosy stają dęba. W wielu większych miastach Tk maxx ma swoje sklepy. Często wyprzedają "luksusowe marki" w za śmieszne ceny — big labels, small prices lub znane marki w niskich cenach. Śmieszne jest również podejście tkmaxx'a do klientów (a Ci ostatni zasłużą na osobny post o typach klientów).

Pierwsze od wejścia działy zwykle się nawet bronią, zwykle o ile akurat przy drzwiach nie stoją tam kosmetyki...

Kosmetyki z promocji w tkmaxx - NIE DZIĘKUJĘ!

Do Tkmaxx wchodzę okazjonalnie z nadzieją na trafienie ciekawych okazji. Nie od dziś wiadomo, że goszczą tam marki normalnie trudno dostępne u nas — azjatyckie (koreańskie / japońskie), australijskie, czy amerykańskie niedostępne w innych sklepach, przynajmniej stacjonarni.

Przeglądając fora na hasło: Tkmaxx opinie można dojść do wniosku, że dla wielu kobiet Tkmaxx jest jakimś miejscem kultu, nadsklepem wśród sieciówek. Czymś w rodzaj starych, dobrych, osiedlowych "wszystko za 4 złote" i "mydło i powidło". Jednak jedno to lubić przeglądać co nowego w Tkmax. Czy warto?- to już zupełnie inaczej postawione pytanie. Czy warto ryzykować i kupować tam produkty?

...

Pewnego razu przeglądałam sobie akurat peelingi, mimo że na szafkach panował lekko ujmując nieporządek. Część kosmetyków była widocznie wcześniej otwierana. Pozalewane szafki nie zachęcały, a jednak nie przeszkodziły mi  przyglądać się przynajmniej tej zamkniętej części kosmetyków. Było wczesne przedpołudnie dnia pracy, także byłam sama na dziale, a przynajmniej w okolicy najbliższych półek. Jedynie obok pracownica monotonnym ruchem przeceniała kolejne kosmetyki.

Kosmetyk drugiej "nowości"

W pewnej chwili coś przyciągnęło moją uwagę. Co ona właściwie robi? Dziewczyna na oko w moim wieku trzymała w ręce ścierkę i intensywnie pocierała zakrętkę jednej tubki, która widocznie chwilę wcześnie musiała być ubrudzona produktem. Odwróciła kosmetyk i chyba uznała, że jest ok, następnie zakleiła go kodem z promocją.

Nie...no to nie może być prawda...

Wzięła do ręki kolejną butelkę, otworzyła, powycierała brudny od środka zatrzask, zamknęła, zakleiła kodem.

Odświeżyła tak jeszcze dwa używane produkty. Następnie zaważyła, że jej ścierka jest już dość brudna, bo maszynkę z taśmą zostawiła, a sama ze ścierką odwróciła się i poszła w głąb sklepu.

Spojrzałam na trzymany w ręce peeling — zupełnie o nim zapomniałam. On również miał pomarańczową metkę promocji. Odstawiłam przerażona i poszłam dalej.

Kolorówka w Tk maxxie

Jak już o kosmetykach mowa, jednym z najczęstszych widoków, które kojarzą mi się z ich sklepami to usyfione kosze z kosmetykami do makijażu.

Pokruszone pudry i cienie wrzucone do jednej przegródki, na której dnie widnieje kupopodobna kolorem masa z różnego pyłu. Pootwierane i porozlewane błyszczyki sprawiają, że inne nawet zamknięte kosmetyki są obrzydliwie klejące.

Czy to wina obsługi? Niekoniecznie. Nie od dziś wiadomo, że jak kamer nie ma i pracownicy nie widzą, to niektóre kobiety potrafią zachowywać się jak w chlewie (używanie testerów w Rossmanie, by wykonać sobie makijaż, albo otwieranie produktów, by sprawdzić kolor).

Mam  jednak takie wrażenie, że w tkmaxxie polityka jest prosta :
nie będziemy walczyć z tym syfem, spróbujemy na nim zarobić!

(A potem niech się dziwią, że tk maxx ma opinie jaką ma)

Zdjęcia w miniaturkach, dla osób zbyt wrażliwych, aby niektóre marki oglądać w takim stanie (kliknij, aby powiększyć) ;)







Ups...kolejna scenka rodzajowa:

W jednym z Tkmaxxów, w okresie świątecznym podeszłam do kasy z eyelinerem w pisaku z Nars. Nie miał zamknięcia, w związku z czym miał rozdwojoną końcówkę, ale cena fajna 39,99.
Bardzo mi się spodobał, więc ruszam na poszukiwanie osoby z obsługi, co bywa nie lada wyzwaniem. W końcu jest! Pani na stoisku z bielizną wydaje się być jedyną osobą na sklepie. Pytam, czy wie gdzie jeszcze je znajdę, niestety nie, ale poszuka, mam poczekać przy kasie.

Poszła, wróciła (chyba) z kierowniczką. Nawiązuje się mniej więcej taka rozmowa:
- Niestety nie ma ich już takich samych, to co nabić pani rabacik 5%...?
- Co proszę, mogę jeszcze raz? (myślałam, że się przesłyszałam)
- No...chciała go Pani przecież kupić, taki sam, tylko żeby był z zakrętką. Za brak zakrętki mogę dać rabat minus 5%.
 - Przecież to jest wyschnięty kosmetyk, z rozwalonym pędzelkiem, dotykany przez nie wiadomo ile osób! (już byłam lekko zszokowana)
 - Jeśli się pani upiera, to mogę pani dać maksymalnie 15%.
- Przecież to śmieć.
- Nie chce pani to nie.

I tak sobie przy mnie wbiła ten rabat 15%, nakleiła pomarańczową zniżkę, dokładnie obklejając dookoła tego rozwalonego pędzelka bez zatyczki, tadam... można? Można, ktoś inny kupi.  Już nie byłam zszokowana, co zła, że ktoś może próbować sprzedać kosmetyk zniszczony, do tego przenoszący bakterie. 
Co zrobiłam? Nic. Co mogę zrobić ja "smarkula" babce na oko po 40, która najwyraźniej przeprowadziła standardową procedurę przeceny kosmetyku.

tk maxx opinie

Pobite gary i samotne buty

Rozumiem, że są pewne elementy do domu, które nawet uszkodzone jeszcze się do czegoś nadają. Przykładowo lampa, która ma porwany abażur może być kupiona (w końcu wymiana abażura DIY nie jest trudna) czy komplet świeczników, z których jeden ma ułamaną nóżkę, pewnie sprzeda się na promocji (kropelka i jedziemy).

Nie zrozumiem jednak sprzedawania następujących rzeczy, na które trafiam notorycznie:
- obite kubki — bez ucha, uszczerbione, popękane
- niekompletne akcesoria kuchenne np. ręczna maszynka do mielenia mięsa bez korbki i nożyka, solniczka i pieprzniczka, ale bez zakrętek
- pobite ceramiczne formy do pieczenia (przecież postawisz to na gorącym i normalnie w świecie j&*nie)
- połamane plastikowe naczynia — znowu nie pęknięte, ale takie, które normalnie są na wskroś złamane
- pokryte rdzą blachy do ciasta (-30% i tężec gratis)
- otwarta żywność, ponownie zamknięta (pkt wyżej druga świeżość, halooo sanepid)
- pojedyncze buty — tak, Tkmaxx to jedyny sklep, który sprzedaje pojedyncze sztuki butów, dając na nie olaboga promocje 50-70% wow! (ale to jeszcze faktycznie może się przydać osobom po amputacji jednej kończyny).

Tkmaxx reklamacje

"Uszkodzony, ale piękny" - to ironiczne określenie znajdziemy naklejone na wielu produktach i tutaj rozumiem: Tkmaxx nie chce przyjmować reklamacji na produktach mocno przecenionych i już w dniu sprzedaży figurujących jako uszkodzone.

Jednak zupełnie niezrozumiała wydaje mi się, że Tkmaxx nie przyjmuje reklamacji produktów sprzedawanych jako pełnowartościowe, a które po jakimś czasie okazują się uszkodzone. Dajmy na to buty, które 3 dni od zakupu się rozkleją (odeszła cała podeszwa, gdyż od wewnątrz okazała się pęknięta). W przypadku butów markowych jest to nie do pomyślenia, a jednak Tkmaxx odrzucił zarówno reklamację, jak i odwołanie od odrzucenia. Przyjmująca reklamację nie była zaskoczona, jak i od razu poinformowała mnie, że reklamacja według niej jak zwykle nie będzie przyjęta.

Odpowiedź oficjalna: rozklejona i pęknięta podeszwa jest uszkodzeniem mechanicznym i nie podlega zwrotowi — koniec i kropka.  Mimo, że zgłoszenie zostało dokonane dosłownie po weekendzie od zakupu i wydaje się nieprawdopodobne uszkodzenie ich mechaniczne, sklep odmawia przyjęcia zwrotu czy reklamacji. Teraz bez wątpienia wiem skąd Tk maxx ma takie opinie.

Podsumowanie


Nie ma co się oszukiwać, ten post nie sprawi, że ktoś przestanie łapać co ma "drogą nazwę" na wyprzedaży w Tkmaxx - nawet nie taki jest jego cel. Ja również nadal będę wpadać po nieznane, azjatyckie czy ciekawe produkty, JEDNAK zalecam ostrożność. W internecie można przeczytać pełne zachwytu opinie o kolejnych wspaniałych okazjach cenowych.  Warto jednak pamiętać, że nie wszystko nowe... co się nowym w Tkmaxxie wydaje ;) Po prostu wybierajcie mądrze.

Spodobał Ci się post? Polub: "Przypadkowe rzeczy" na facebooku?

Tematy: tkmaxx opinie / tkmaxx czy warto? / okazje w tkmaxx

53 komentarze:

  1. Zdecydowanie wszystko trzeba dokładnie obejrzeć zanim się kupi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Doceniam różne dyi, ktoś kupi obrazek bez szybki dla samej ramki, jakiś element do większego projektu.Ale pewne rzeczy to zaprzeczenie szacunku dla klienta. Jeszcze inne - nawet nie umiem nazwać. Zastanawiam się jednak na tym, jak bardzo ludzie są zdeterminowani, by pracować sklepach i zgadzać się na taką politykę firmy. Czy po sprzedawcach spływa to, co muszą zrobić - zaproponować rabacik za rzecz, która się nadaje do śmietnika? Bo nie wierzę, że wszyscy głeboko wierzą, że to jest Ok. No kurczę - nie jest!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię TK ale kolorówkę omijam szerokim łukiem, trzeba tam mocno uważać i wszystko sprawdzać, bo niestety klienci też wszystko otwierają i sprawdzają przed zakupem, no ale z eyelinerem to gruba przesada.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie przesada. Nie chcesz to nie kupuj nikt Ci nie każe a przecież swój rozum masz. Jak idziesz kupować ze śmieciowego sklepu kosmetyki to co się dziwić ze nie zawsze ta jakość jest taka jak by się oczekiwało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, ale idąc w ogóle do sklepu oczekuję, że nie jestem celowo wprowadzona w błąd, oczyszczanie i ponowne zaklejanie produktu to zwyczajnie w świecie kłamanie klientowi + jest realnym zagrożeniem - brudny używany kosmetyk jest sprzedawany jako nowy

      Usuń
  5. Właśnie wczoraj byłam w TKmaxx i nic nie kupiłam - właśnie ze względu na podejrzane opakowania. Zastanawiałam się nad maskami w płachcie, ale w końcu machnęłam ręką. Zdałam sobie sprawę, że ciuchy czasem tam kupuję, ale kosmetyków jeszcze nigdy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja trafiam na kosmetyki, zwłaszcza na marki, których w Polsce w innych drogeriach nie ma, ale to się w głowie nie mieści co ludzie potrafią zostawić posobie, a inni sprzedać

      Usuń
  6. Nie rozumiem fenomenu tego sklepu. Mam podobne zdanie do Twojego. Kosmetyków tam nie kupię na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  7. Artykuł bardzo trafny, TKmaxx to jeden ze sklepów, których jakości nie zawsze można ufać. Kosmetyków nigdy tam nie kupowałam, ale na początku września zafundowałam sobie nowy plecak. Wizualnie wręcz śliczny i wydawał się całkiem solidnie wykonany. Zanim kupiłam dokładnie obejrzałam, a że wszystko było z nim w porządku ostatecznie wydałam te 80zł. Pierwszego dnia szkoły włożyłam do niego kalendarz, piórnik, śniadanie i jakieś podstawy typu portfel itd. Czyli właściwie prawie nic. Pod koniec dnia zorientowałam się, że uchwyt od plecaka i część ramienia dość konkretnie się odpruły, bo były tak płytko wszyte. Po jednym dniu.
    Oczywiście, pewnie nadal będę odwiedzać Tk-a w poszukiwaniu fajnych okazji, ale przyznaję że moje zaufanie sklep już w dużym stopniu stracił. Tak jak podkreślała autorka artykułu, trzeba uważać co się kupuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chodzę tam tylko po krawaty, bo zazwyczaj mają największy wybór :')

    OdpowiedzUsuń
  9. No cóż, kwestia tak wyglądających kosmetyków to wina tylko i Wyłącznie klientów. Pracownicy, zarówno sprzedawcy jak i kierownik nie mogą nic z tym zrobić, nie wolno wyrzucić produktu do kosza czy do jakiejś utylizacji, trzeba go przecenić i zostawić na półce, niestety. Zgadzanie się z tą polityka firmy przez sprzedawców nie ma tu nic do rzeczy :) a co do twojego niedowierzania w wycieranie zakretek i przecenienie produktów to muszę cię zmartwic gdyż tak dzieje się w każdym sklepie :) a czasem nawet gorzej np nawet nie przeceniaja niepelnowartosciowego produktu :( no cóż taki świat nam się zrobił, wielkie firmy traktują w ten sposób ludzi ' i tak się sprzeda ' to stały tekst i niestety tak się dzieje. Ty nie kupisz ale pani przyjdzie za 30 min i kupi nawet bez rabatu ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet w sklepach z AGD czy RTV tak się robi. Ojoj, sprzęt się popsuł? Naprawcie go a jak wróci dajcie normalnie na półkę, a jak ktoś będzie chciał kupić i coś zauważy to mówcie, że po expozycji.

      Usuń
  10. Właśnie z tych powodów nie chodzę do TKMAXX'A :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wpadam tutaj wprost z grupy Azjatyckie Kosmetyki, na której twój post wywołał niespodziewaną wręcz dla mnie falę hejtu - nie na sklep, a na Ciebie! Dlatego wkleję jeszcze raz swój komentarz tutaj:

    Łoooo matko jaka gówno burza, za co? Że autorka wytknęła coś co w żadnym wypadku nie powinno być uważane za normalne. Nie wiem kto wam powiedział, że skoro są klientki, które robią syf to się powinno uważać za coś oczywistego. Co jeden użył to innemu sprzedamy jako nowe.
    Jednak to takie polaczkowe szukanie sposobu na dyskredytowanie drugiej osoby jeśli się z nią nie zgadzamy 'robi aferę' i teksty typu 'dzisiaj się urodziłaś?'.

    Próba sprzedaży rozwalonego kosmetyku, wciskanie na niego rabatu z uśmiechem, albo lepiej robienie, że starych pootwieranych kosmetyków nowe (też widziałam w tkmaxx tę maszynkę - "foliuja" ponownie otwartą żywność) - ale mówmy dalej, że to normalne.

    Nie, nie jest to normalne. Dziewczyny oburzają się na drogerie sprzedające chińskie badziewie (podróbki koreańskich marek) - bo przecież może komuś zaszkodzić, a nie oburzają się na celowe zaklejanie używany kosmetyków jako nowe. Serio ;o

    Sorry, argumentacja "przecież widzi co kupuje" jest tutaj taka sama "przecież widzi co kupuje", "jak tanio, to może być gówno w papierku". Jednak w przypadku chińskich podrobek to najazd jest na sklepy, że ktoś nieświadomie zrobi sobie krzywdę - i dobrze!
    Tutaj też to działa

    Oby wam twarz zasyfiło od waszych "przecież to normalne"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ob wam twarz zasyfiło od waszych przecież to normalne" Pogratulować kultury dyskusji ;)

      Usuń
  12. nigdy nic nie udało mi się kupić w tkmaxx

    OdpowiedzUsuń
  13. Może ubrania też Wam zbrzydną: https://www.bostonglobe.com/business/2017/06/13/that-find-maxx-might-raise-questions-about-labor-practices/LmDiiweNHlMeIBQa0iELAM/story.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam TKmaxx. Promocje na jakie tam trafiam w sumie skutecznie zniechęcają mnie do odwiedzania innych sklepów, bo przy dobrych wiatrach w TK mogę upolowac markowa rzecz w super jakości za cene sieciowki (mój rekord to eleganckie spodnie C. Claina za 90 zł). Fakt trzeba się naszukac i wielokrotnie wychodze z niczym, bo wiszą same śmieci. Wszelkie kosmetyki i jedzenie omijam szerokim łukiem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mnie strasznie irytuje dzial bielizny - wieszaja wszystko bez ladu i skladu, male miseczki kolo duzych, nie sposob nic znalezc bez przejrzenia 400 stanikow... dramat.

    OdpowiedzUsuń
  16. Za specjalnie mnie to nie dziwi.. Wiadomo, że nie wszystko tam kupimy, ale jeśli się ma czas i cierpliwość, to można znaleźć fajne rzeczy (jak na lumpeksach), a przy okazji kasę zaoszczędzimy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ostatnim razem jak tam byłam rozwaliła mnie jedna rzecz: pędzel Real Techniques tyle że bez włosia, sama rączka, przeceniony o połowę z naklejką "uszkodzony ale nadal piękny" XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O bosze, widziałam takie naklejki na różnych pouszkadzanych przedmiotach, ale to wymiata wszystko! :D :D :D

      Usuń
  18. Ja w tym sklepie kupiłam tylko raz jedno pudełko ma drobiazgi. Zapinane na rzepy. Tak to nic. Kosmetyków bym nie kupiła ze względu na podejrzenie, że są przeterminowane. Dla mnie TKMaxx to taki lumpex lepszej kategorii.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nigdy nie robię syfu. Jak chcę sprawdzić to mam tester, jak nie ma testera to ryzykuję i kupuję w ciemno.
    Dlatego lubię kupować kosmetyki w sklepach, w których są zafoliowane, bo jednak ryzyko odnawiania mniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zawsze przerażało mnie to, jak te kosmetyki w TkMaxxie są ubrudzone, pootwierane, część z nich powylewana - zdecydowanie obrzydziło mi to zakupy i rzadko szukam tam okazji... Prędzej kupię świecę albo jakiś ciuch, czy gadżet do domu. Raz kupiłam olejek eteryczny, ale było widać, że musiał niedawno dojechać, zresztą data ważności się zgadzała.

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozumiem sprzedawanie niekompletnych zestawów. Uważam, że jeśli kogoś nie stać (naprawdę nie stać, a przecież musi pewne rzeczy tak czy siak mieć w domu), to takie promocje są fajne i potrzebne. Osoba uboga nie będzie patrzeć, czy ma pełny komplet chociażby sztućców. Ale wyschnięty kosmetyk?! Serio?! Chyba tylko po to, żeby zdjęcie na insta wstawić "patrzcie, mam!". Żenada! Lubię TKMaxx, ale nie rozumiem tego szału na niego. Za darmo, to nawet w dziób nie dają, więc klienci powinni mieć oczy otwarte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś w tkmaxxie co prawda nie przy kosmetykach, a przy ubraniach usłyszałam zdanie, że przecież nie musi pasować, to tylko na insta :P nie wiem co to o była za marka, mało interesuję się modą (raczej bardziej interesowała mnie kiedyś historia mody niż same marki)

      Usuń
  22. rzadko zaglądam do tego sklepu :) tak szczerze, to byłam tam może dwa razy w życiu.. :D

    OdpowiedzUsuń
  23. nie rozumiem na co sie ludzi tak rzucaja jak widza ten sklep. rzadko do niego w ogole wchodze..
    http://czynnikipierwsze.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Artykuł bardzo trafny, TKmaxx to jeden ze sklepów, których jakości nie zawsze można ufać. Kosmetyków nigdy tam nie kupowałam, ale na początku września zafundowałam sobie nowy plecak. Wizualnie wręcz śliczny i wydawał się całkiem solidnie wykonany. Zanim kupiłam dokładnie obejrzałam, a że wszystko było z nim w porządku ostatecznie wydałam te 80zł. Pierwszego dnia szkoły włożyłam do niego kalendarz, piórnik, śniadanie i jakieś podstawy typu portfel itd. Czyli właściwie prawie nic. Pod koniec dnia zorientowałam się, że uchwyt od plecaka i część ramienia dość konkretnie się odpruły, bo były tak płytko wszyte. Po jednym dniu.
    Oczywiście, pewnie nadal będę odwiedzać Tk-a w poszukiwaniu fajnych okazji, ale przyznaję że moje zaufanie sklep już w dużym stopniu stracił. Tak jak podkreślała autorka artykułu, trzeba uważać co się kupuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Byłam tam może z 10 razy i nigdy nic nie kupiłam. Nie mam o nich dobrego zdania.

    OdpowiedzUsuń
  26. Najlepszy sklep, w którym można znaleźć oryginalne i tanie kosmetyki - ale i różne inne rzeczy, ubrania czy gażdżet :) przyjeżdżając do UK bardzo się polubiłam z tym sklepem!

    OdpowiedzUsuń
  27. W PL rzadko kiedy kupowałam coś w TK, zdarzyło mi się kilkukrotnie sięgnąć po koreańskie maski w płachcie. W UK asortyment jest ciekawszy, ale nie kupuję właśnie kosmetyków, które można otworzyć i sprawdzać zapach, bo wiem, że na bank ktoś to robił. Nie kupiłabym też rozsypanych, brudnych kosmetyków, bo szkoda mi pieniędzy. Natomiast pędzle, zalotki, szczotki do włosów itp, które są nowe i w oryginalnym opakowaniu - czemu nie. Trzeba uważać. Ale fakt, pomysł na biznes ktoś miał świetny ;) Obserwuję!

    OdpowiedzUsuń
  28. Niestety, to prawda. Wczoraj w TK-maxx kupiłam szampon i odżywkę Matrixa. Po powrocie do domu okazało się, że są zepsute, śmierdzące... (data produkcji to 06.2016 :( i tak 80,00 zł wylądowało w koszu :( Ktoś powinien to kontrolować !!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Byłam raz w życiu w tym sklepie i po tym, co widziałam, stwierdziłam, że więcej tam nie wrócę, choćby nie wiem, co. W ogóle nikt nie dbał, jak wygląda sklep i towar. Niektóre rzeczy nie nadawały się do sprzedaży - brudne albo dziurawe. Okropność.

    OdpowiedzUsuń
  30. Trzeba wiedzieć co tam można kupić - firmowe, skórzane buty to w zasadzie jedyne, po co zjawiam się w TK MAXX. Kosmetyki? Nie, dzięki... ten burdel na półkach całkowicie mnie odstrasza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie przeraża cię fakt że buty które kupujesz (nie tylko w tym sklepie) przymierzali inni? Czasem na gołą stopę. Obrzydlistwo. Ludzie dajcie na luz. Sklep jak sklep. albo tam kupuje albo nie, proste. Można by pomyśleć że konkurencja założyła ten temat bo im klientów ubyło

      Usuń
    2. Konkurencja prowadzi bloga. Rozumiem, że jak w sklepie tester zafolują ponownie i sprzedadzą to spoko? Można kupować, albo można nie kupować lol

      Usuń
  31. Kocham TK MAXX ale w UK w Polsce straszne dziadostwo.
    W PL same resztki z UK, Niemiec czy Francji

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie wiem w jakim tk maxxa Pani przeżyła takie rzeczy... Ja pracuje w jednym z tych sklepów I przynajmniej u mnie nie ma takiego czegoś, jak sprzedawanie otwartej żywności, wyszczerbionych kubków czy jednego buta... powiedziałabym że jest to nawet zakazane. Przykro mi, że Pani miała takie doświadczenia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawe, bo ja też pracowałam tk maxx (od sierpnia zmieniłam pracę na bliższą kierunkowi studiów) i jak dla mnie ten post pięknie opisał wszystkie bolączki tego sklepu - brud w koszach kosmetyków, uszkodzone produkty-śmieci, do których przylepia się karteczki "uszkodzony, ale piękny", byle tylko nie był na straty. Aż sama się zastanawiałam czy na pożegnanie z tą patologiczną sieciówką nie napisać czegoś w tym guście z punktu widzenia ex pracownika. Osobiście brzydziłabym się czegokolwiek tam kupować wiedząc jakie są praktyki na zapleczu. Jeśli nigdy nie foliowałaś otwartego produktu, to ciekawi mnie w jakim tkmaxxie pracowałaś? xD

      Usuń
    2. Właśnie się żegnam z tkmaxx i Ci powiem - nic się nie zmieniło. Sama prawda i to tylko odpisana z punktu widzenia klienta, a z pracownika uwierz mi, że jak siedzisz w tej patologii to w końcu ignorujesz. Kosz brudu, syfu, wylęgarnia bakterii, kupowanie produktów do makijażu to kupowanie grzybicy w pudełku! Oczywiście, są marki których warto szukać w tk maxx, ale trzeba naprawdę się postarać i raczej bym szła w kierunku odzież, artykuły domowe. Nawet okulary, które tam kupisz, to nie zawsze są "końcówki kolekcji", często to są odpadki po odpadkach, po końcówkach kolekcji, które już nie sprzedały się w DE czy UK i trafiają do PL, a ty masz nakleić cenę tak, by zasłonić datę ważności, która już minęła. To tylko chemia xD

      Usuń
    3. Jak okulary mogą mieć datę ważności?

      Usuń
  33. A ja mam problem z reklamacją w TK Maxx. Kupiłam u nich trampki. W sumie nie były drogie, ale ogólnie ładnie wyglądały. Leżały w szafie przez kilka miesięcy, potem przyszło lato i założyłam je parę razy. Strasznie popękał materiał na krawędziach i poniszczyły się wkładki wewnętrzne, przez co buty nie nadają się już do chodzenia. Miałam paragon, więc zaniosłam bubla do TK Maxx w Renomie we Wrocławiu. Po kilkunastu dniach odpowiedziano mi, że reklamacja została odrzucona i nie podano nawet powodu. Nie dałam za wygraną i napisałam odwołanie. Pani ekspedientka powiedziała mi, że na odpowiedź mam czekać jakieś 14 dni. Minął miesiąc i zero odpowiedzi. W końcu poszłam zapytać co zostało postanowione w tej sprawie. Wystałam się z 15 minut zanim Pani odnalazła dokumentację, po czym usłyszałam, że jeszcze nic nie zadecydowali i że w przypadku odwołania nie ma określonego czasu na odpowiedź. Na moje pytanie ile czasu mam jeszcze czekać Szanowna Pani ekspedientka dostała ataku tików nerwowych. Do tego namarudziła się, że co ja chcę, że buty mają ponad rok, że wg niej wyglądają jeszcze dobrze! No jasne, buty leżą już u nich od 2 miesięcy to mają ponad rok, ale wada ukazała się przed upływem roku. Kiedyś lubiłam ten sklep i często u nich kupowałam. Zaoszczędzili kilkadziesiąt złotych, a stracili stałą klientkę. Mogli chociaż zaoferować kartę podarunkową albo rabat. Żal.

    OdpowiedzUsuń
  34. Niestety jakosc butow jest u nich fatalna. Po kilku miesiacach uzywania buty nadaja sie do kosza. Reklamacje odrzucaja - "bo buty byly intensywnie uzywane". No bo buty sa po to by stac na polce w przedpokoju przeciez... Nie polecam zakupow, kiedys bylam ich fanka i kupowalam bardzo duzo, ale teraz odpuscilam

    OdpowiedzUsuń
  35. Odradzam. Buty marki LEVIS poległy po niespełna 15u miesiącach mimo, że chodziłem w lato i do tego pandemiczne czyli żadne. Max 60-80km zrobione, max 50 wyjść w większości na spacer dookoła bloku i po zakupy do warzywniaka. Rzeczoznawca stwierdził, że nieprawidłowo używane i przemaczane (chyba przez deszcz). Kolejnym razem będę sprawdzał czy kupuje wodoodporne buty albo będę brał gumiaki do plecaka na spacer... W taki sam sposób użytkowane adidasy miałem bite 6-7 lat, aż pękła skóra ze starości i nic się nie odkleiło między czasie. Wniosek: nie kupuje się obuwia firm które nie specjalizują się w tym zakresie - tą regułę życiową przypomniałem sobie po tym jak zobaczyłem brak jakości. Gwarantuję każdego roku brak przychodu dla sklepu od 2 do 10 tysięcy złotych z mojej, mojej rodziny i znajomych strony i wróżę wykupienie przez polski biznes czyli etykę i jakość w dłuższym horyzoncie. Buty z gwarancją, a jednak w ostateczności bez gwarancji, ah ten anglosaski model kapitalizmu byle zarobić i obrobić jak kolonializm tylko, że gospodarczy :)

    OdpowiedzUsuń
  36. jest 2023 a w tk maxx nic się nie zmieniło, powiedziałabym, że jest coraz gorzej, obsługa klienta to dramat, uszkodzone rzeczy, ale oddać można z metką, pełnowartościowe, śmiech na sali

    OdpowiedzUsuń

Adbox