Zbliżają się gdzieś w Twoją okolicę i już zaczyna Ci lekko drżeć warga, wyginać się w kpiący uśmiech, ale po uśmiech zastępuje wyraz zniesmaczenia. Tak koło Ciebie kosmetyczny babsztyl przejmuje tę półkę.
Myślę, że po tym wstępie osoby, które wchodzą do Tkmaxx'a, ale nie tylko wyczuwają o kim mowa. Oto kilka typów kobiet, które powinno się wyprowadzać ze sklepu.
Co to? Nie znam. Muszę otworzyć.
Najbardziej wkurzający typ babsztyli, które spotyka się w sklepach ma swój ulubiony sklep - Tkmaxx.
Panie, zwykle w wieku 30+, parami lub trójkami, ubrane na casual elegance (zupełnie niepasujący do ich zachowania) stoją przy kosmetykach, na które ja nawet w promocyjnej cenie nie patrzę. Zaczynają więc, tak, a każdy dookoła musi usłyszeć:
- Oh Kochana widzisz TO!
- Widzę, widzę Moja Droga! To Dusia&Gabrysia
- Tak, tak, dokładnie to jest perfum Ęperatrąc
- Oł, oł, zobacz jaka cena. Jak ostatnio byłam w Daglasie były o połowe droższe!
- Wzięłabym, ach, ach, ale nie wiem... czy mi pasują?
- Och sprawdź koniecznie, bo przecież w ciemno nie będziesz kupować, kochana, bądź rozsądna, nie za tę cenę.
- Masz rację *psik psik* i jak?
- No ładne, ładne, ale nie jestem przekonana
- No wiem, chyba tak nie do końca w moim guście
- Nie to nie...
- Nie za tę cenę, nie mogę sobie pozwolić na niepasujące do mnie perfumy.
- Tak, kochana, zdecydowanie masz rację!
Paniusie od zmanierowanych "ochów, achów" denerwują swoim prostactwem w lukrowanej otoczce. Dwie bezmózgie krowy na zakupach.
Tępa dzido, dlaczego nie pójdziesz do pierwszej lepszej perfumerii w tym cetrum handlowym? Sprawdź zapach i wróć... a nie czekaj.... przez te 10min, ktoś Ci może kupić te perfumy, lub zrobić z butelką to samo co ty przed chwilą.
Kolejny typ to babki, które otwierają wszystko jak leci "Widziałaś? Co to? Nie znam. To sprawdzę." Kobiety, które otwierają każdy jeden kosmetyk złapany w dłonie. Nawet w obrębie tej samej półki, gdy kosmetyki są popakowane w kartoniki, otworzą 5 po kolei, bo przecież mogą się czymś różnić.
Już tytuł jest niesprawiedliwy, bo wiadomo, nie chodzi o każdą kobietę z dzieckiem, ale pewien typ kobiet w podobnym wieku, którym wydaje się, że szczególnie IM SIĘ NALEŻY.- Oh Kochana widzisz TO!
- Widzę, widzę Moja Droga! To Dusia&Gabrysia
- Tak, tak, dokładnie to jest perfum Ęperatrąc
- Oł, oł, zobacz jaka cena. Jak ostatnio byłam w Daglasie były o połowe droższe!
- Wzięłabym, ach, ach, ale nie wiem... czy mi pasują?
- Och sprawdź koniecznie, bo przecież w ciemno nie będziesz kupować, kochana, bądź rozsądna, nie za tę cenę.
- Masz rację *psik psik* i jak?
- No ładne, ładne, ale nie jestem przekonana
- No wiem, chyba tak nie do końca w moim guście
- Nie to nie...
- Nie za tę cenę, nie mogę sobie pozwolić na niepasujące do mnie perfumy.
- Tak, kochana, zdecydowanie masz rację!
Paniusie od zmanierowanych "ochów, achów" denerwują swoim prostactwem w lukrowanej otoczce. Dwie bezmózgie krowy na zakupach.
Tępa dzido, dlaczego nie pójdziesz do pierwszej lepszej perfumerii w tym cetrum handlowym? Sprawdź zapach i wróć... a nie czekaj.... przez te 10min, ktoś Ci może kupić te perfumy, lub zrobić z butelką to samo co ty przed chwilą.
Kolejny typ to babki, które otwierają wszystko jak leci "Widziałaś? Co to? Nie znam. To sprawdzę." Kobiety, które otwierają każdy jeden kosmetyk złapany w dłonie. Nawet w obrębie tej samej półki, gdy kosmetyki są popakowane w kartoniki, otworzą 5 po kolei, bo przecież mogą się czymś różnić.
Zapomniałam zrobić makijaż
"... więc skorzytam z okazji i zrobię go w sklepie".
Mam wybitne szczęście do trafiania na kobiety, które robią sobie makijaż testerami. Pomijając fakt, że jest to niehigieniczne i wieśniackie, to zwykle wygląda przekomicznie np tak:
Wieczór w Hebe.
Kasjerki już sprzątają rzeczy, by zamknąć dzień.
Weszłam jeszcze na szybko dopaść jakąś odżywkę do włosów. Po lewej przekątnej od mojej półki znajduje się ściana z kosmetykami do makijażu.
Weszłam jeszcze na szybko dopaść jakąś odżywkę do włosów. Po lewej przekątnej od mojej półki znajduje się ściana z kosmetykami do makijażu.
Widzę dwie dziewczyny w moim wieku, albo trochę starsze, w strojach świadczących, że zaraz zaczynają imprezę na mieście. Sukienki, obcasy, błyszczące elementy - stój "klubowy". Korzystając z braku obsługi na sklepie zaczynają poprawiać makijaż. Najpierw delikatnie jedna z dziewczyn wzięła cień na palec i rozsmarowała go na powiece, ale chyba nie wyszło to za dobrze, bo chwilę później ta druga podała jej tester z eyelinerem, a sama wybrała krwisto czerwoną szminkę.
Skąd wiem jaką szminkę wybrała?
A no stąd, że chwilę później stanęła przed lustrem na stanowisku dla wizażystki i się nią porządnie wysmarowała. Pierwsza w tym czasie wybrała podkład i palcami wklepała brązer, który znowu chyba jej nie przypasował. Sięgnęła do kubka z pędzlami spod lustra i go rozblendowała, podczas, gdy ta z czerwonymi ustami malowała rzęsy.
Odwróciły się w moją stronę, spojrzały po sobie i wyszły. Własnie, gdy od mojej prawej szedł ochroniarz, by poinformować o zamknięciu sklepu.
Mamuśki atakują
Wystarczy promocja w Lidlu czy Rossmannie, by odkryć, że niektóre kobiety są wstanie skoczyć sobie do gardeł, wyrywać rzeczy z rąk, podkradać z koszyka.
To jeszcze nic, ale pewien zakup palety cieni postawił wysoko poprzeczkę.
Marka, która w Polsce dostępna jest za chore pieniądze w Sephorze - gdy zobaczyłam dużą paletę cieni za olaboga 15zł zapragnęłam ją mieć. Sprawdziłam czy na pewno jest zamknięta nowa. W końcu kosmetyki w Tkmaxx potrafią być "drugiej nowości".
Włożyłam do koszyka i zaczęłam czytać skład innego kosmetyku. W tej samej chwili czuję, że mój koszyk stojący przy nodze się rusza. Sutomatycznie odwracam się, a koło mnie odchyla się koleś lat mniej więcej 40, trzymając MOJĄ paletkę do oczu i UCIEKA.
Noż k*rwa, UCIEKA gnojek, jasna chol*ra z tą paletką.
Facet oddawaj moje cienie do oczu!
Okey, chwila oprzytomnienia to ja za nim, żeby mu wygarnąć, na kij mu paletka do oczu. Szybkim krokiem go gonię, przez dział z ubraniami, zawraca w kolejnej alejce, z powrotem na kosmetyki, zakręca, na dział z rzeczami do łazienek (on to robi specjalnie czy o co chodzi?). Szalony pościg trwa przez garnki i talerze (aż nie wiem czy to warte, ale co tam), koleś panicznie szuka czegoś wzrokiem, w końcu to dostrzega i leci pędem do butów.
Uff, zatrzymał się.
Doganiam go, a on przekazuje te jedyną, wypatrzoną przeze mnie paletkę, jakiejś Grażynie, lat mniej więcej 35, stojącej koło wózka z dziewczynką ok. 2-3 letnią. Grażyna uśmiecha się, żabim uśmiechem i kiwa głową.
Dobra, g*wno mnie obchodzi co sobie pomyśli, nie po to tu biegłam. Podchodzę i mówię jej, że jej mąż zabrał mi paletkę z koszyka i proszę, by mi ją oddała.
- Ależ słodziutka, mój mąż, by pani coś wyjął z wózka, nie nie nie, nie możliwe.
- Tak, tak, tak.
- Nie wierzę, znam męża (koleś też się śmieje)
- Jak Pani sobie życzy, możemy podejść do obsługi i poprosić o nagranie z monitoringu.
- Nie ma takiej potrzeby (uśmiecha się szeroko i podaje paletkę małej, która zaczyna ją ssać i ślinić - fuj) ... dziecku chyba Pani nie zabierze... (triumf na jej twarzy... nie trwał długo)
- Dziękuję, zabiorę
No i zabrałam. Dziecko w ryk, baba w krzyk, że ta dzisiejsza młodzież, brak wychowania, czy wszyscy widziel i drze się. "Widzałeś Zenek, halo Pani widziała, zawołam obsługę". Mnie już nie ma, czmychnęłam do kasy. I nie, nie mam wyrzutów sumienia ;)
"Zbiera Pani Świeżaki?"
Inny typ to babki, które chwila zaczepiające o naklejki np. w lidlu czy biedronce O.o to chyba niedługo będzie nowy mem. Nie, nie zbieram, ale naklejki biorę, byle tym babsztylom żebrającym o nie pod kasami nie dać. Oddam je komuś, ale nie im matko święta świeżakowa!Nie które już są tak obcykane, że stoją przy wyjściu i nagabują.
- Wzięła Pani naklejki?
- Tak
- Ale pani to raczej nie ma dzieci
- No raczej nie
- To pani naklejki nie potrzebne, a moja córka się ucieszy, odda mi Pani?
- Nie
- Ale na co Pani, jak Pani nie potrzebuje, a moja córka w domu leży chora
Kto nie potrzebuje, że nie mam żadnej rodziny, sąsiadów?
Dobra, nie mam, a naklejki Świeżakowe zwykle kładę na wierzchu skrzynki pocztowej. Ktoś je zabiera, pewnie uznaje, że ma tego dnia szczęście. Szczęście trochę ślepe, wiedząc, że to chińskie, toksyczne zabawki, ale niech im będzie, skoro wszyscy tak za nimi szaleją.
Kogo wg was brakuje w tym zestawieniu? Miałyście inne tragikomiczne historie?
ZAPOMNIAŁAM ZROBIĆ MAKIJAŻ
OdpowiedzUsuń"... więc skorzytam z okazji i zrobię go w sklepie".
hahaha :D
no niestety tak robią :O
UsuńStraszne, ja TKmaxa nie lubię, a kosmetyków to już zwłaszcza nie mam przekonania tam kupować.
OdpowiedzUsuńja się boję tam kupować kosmetyki odkąd widziałam jak je odświeżają
UsuńNowe Mamuśki to najgorszy typ, nie tylko na zakupach.. w usługach, internecie... DRAMAT.
OdpowiedzUsuńZe świeżakami był już szał i sama nie trawię takich babek, które pozabijałyby się o te pluszaki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
zwłaszcza, że te zabawki kosztowały grosze na aliexpress
UsuńO rety jakie to prawdziwe :D Chociaż z wyciąganiem rzeczy z wózka jeszcze się nie spotkałam, masakra!
OdpowiedzUsuń