MĄŻ MNIE BIJE, CO ROBIĆ?

 


Wydostanie się z przemocowej relacji nie jest łatwe, ale zasługujesz na bezpieczne życie bez strachu. Oto, jak znaleźć pomoc w przypadku przemocy fizycznej i psychicznej.

Doznajesz przemocy, właśnie zaczęłaś szukać informacji na hasło „mąż mnie bije”. Nie wiesz, gdzie szukać pomocy? Dobrze trafiłaś postaram się przedstawić, co możesz zrobić teraz w tym trudnym czasie i zawsze, gdy ktoś (mąż, żona, partner, konkubent itd.) stosuje przemoc fizyczną i psychiczną wobec Ciebie lub Twoich najbliższych.

Sytuacja z boku wygląda często podobnie, choć za każdą stoi inna tragiczna historia. Osoba silniejsza krzywdzi słabszą.

Osoby w przemocowym związku są w stanie żyć tak lata. Boją się osoby, która powoduje przemoc – męża, żony, ojca, matki, syna, córki, brata, siostry, zięcia i tak dalej. Boją się zgłosić przemoc, gdyż nie wiedzą, czy to nie pogorszy ich sytuacji. Wiele osób zastanawia się, jak osoba, która wreszcie zgłasza przemoc może powiedzieć „mąż / żona mnie bije”, „ojciec / matka mnie bije” zgłasza to tak późno. Dlaczego wcześniej ta osoba nie szukała pomocy? Co sprawiło, że teraz zaczęła szukać pomocy?

To nie jest moja, ani wasza sprawa, najważniejsze to pomocy udzielić.

Mąż mnie bije pasem

Mąż mnie uderzył przy dziecku. Pierwsza taka sytuacja, co ja mam zrobić?

Mąż mnie bije i mówi że to moja wina.

Wiele z nas wie, ale osoby długo narażone na przemoc, zupełnie inaczej widzą sytuację.

Zresztą przeczytajcie:

Mam 33 lata, od 10 lat w związku małżeńskim, od 7 lat w przemocowym związku. Zaczęło się może wcześniej nie umiem powiedzieć. Mąż miał swoje humory, wracał po pracy zły, krzyczał o pierdoły. Szukał powodu do kłótni, a jak unikałam, złościł się bardziej. Wtedy jeszcze bił w stół, a mnie poniżał tylko słownie. Krążył, awanturował się, ale po kwadransie dawał spokój. Nie pamiętam kiedy dokładnie to się zmieniło. Pamiętam pierwszy raz jak wrócił po alkoholu i uderzył własną matkę, która miała zaniki pamięci. Tłumaczył potem, że próbował „szokowo” przywrócić jej pamięć… że o tym czytał, że to nie tak jak myślę, że go poniosło, że ona też ma swoje na sumieniu. Przeprosił ją i wybaczyła. Potem trafiło też na mnie raz, drugi, kolejny.
Tyle lat, głośno tego nie powiedziałam.
Tak, mój mąż mnie bije. Często powtarza, że to moja wina. (…)
Nie wiem gdzie szukać pomocy, co robić. Jestem teraz w 4 miesiącu ciąży i znowu mnie uderzył. Bije mnie pasem po nogach, albo metalową klamrą między łopatki, by nie było śladów. Wiem, że powinnam to zgłosić, ale boję się, że jak pojawi się policja będzie gorzej. Tym bardziej, że mieszkanie jest jego, miał mieszkanie do którego się wprowadziłam, gdy byliśmy narzeczeństwem, teraz nie miałabym dokąd pójść


 

Wpis z forum usunięty przez autorkę, ale takich historii jest więcej. Wystarczy poszukać wpisów na hasło „mąż mnie bije” – kafeteria i inne fora są pełne (w miejsce mąż wstaw dowolną osobę).

Będę odnosić się do kobiet, ale jeśli jesteś mężczyzną i czytasz ten wpis to mój apel jest również do Ciebie.

Uciekaj, ratuj się, skorzystaj z pomocy!

Czy zastanawiasz się nad tym czy odejść i jak to zrobić? Twój mąż Cię bije, ale nadal nie możesz podjąć ostateczniej decyzji? Czujesz się niepewna, przestraszona, boisz się o swoją przyszłość o konsekwencje tej decyzji. Może liczysz, że sytuacja się zmieni, że twój partner się zmieni, albo odwrotnie, boisz się jego reakcji? Nie wiesz do czego on jest zdolny, gdy odkryje, że chcesz się wyprowadzić, odejść na zawsze. Wahasz się, chcesz jak najszybciej uciec po sytuacji przemocy, a gdy ochłoniesz chcesz ratować związek. Boisz się, że nikt Cię nie wezmie na poważnie, bo z boku wyglądacie na idealną parę, rodzinę, dom. Dodatkowo obwiniasz się za znęcanie, bo za dużo razy usłyszałaś „to twoja wina”, „ty go sprowokowałaś”. Brakuje Ci wsparcia w rodzinie, a może wstydzisz się, przyznać.

Pamiętaj liczy się tylko twoje bezpieczeństwo.

Jeśli doznajesz przemocy wiedz, że:

  • nie jesteś winna przemocy, wina leży po stronie agresora
  • zasługujesz na szacunek
  • zasługujesz na poczucie bezpieczeństwa
  • zasługujesz na szczęśliwe życie
  • jeśli masz dzieci – twoje dzieci zasługują na szczęśliwe i bezpieczne dzieciństwo
  • nie jesteś sama
  • są organizacje i ludzie, którzy Ci pomogą

Istnieje wiele poziomów przemocy oprócz przemocy fizycznej. Znęcanie się może przyjmować formę przemocy psychicznej, seksualnej czy ekonomicznej. Istnieje wiele miejsc, które natychmiast udzielą Ci pomocy.

Przemoc w rodzinie – gdzie szukać pomocy?

W instytucjach publicznych takich jak: Policja tel. 997, Ośrodek Pomocy Społecznej / Ośrodek Pomocy Rodzinie najbliższy twojemu miejscu zamieszkania. Ale też w niepublicznych, społecznych organizacjach (wymienione dalej), otrzymasz też darmową opiekę psychologiczną czy zakwaterowanie tymczasowe.

  • Policja tel. 997 
  • Ośrodek Pomocy Społecznej / Ośrodek Pomocy Rodzinie 

Jest to pomoc systemowa, z której często ofiary przemocy się boją się skorzystać. Policja przez sytuacje zaniedbań w sprawach przemocy czy gwałtu nagłaśnianych przez media straciła społeczne zaufanie. Oczywiście nagłaśnianie przez media jest ważne, ale pamiętaj, że nagłaśniana jest patologia, nie reguła, a ty nie możesz przez to zrezygnować ze zgłoszenia. Przemoc domowa to przestępstwo. W Policji i w punktach MOPS/MOPR pracują ludzie o wielu kompetencjach. Ludzie, którzy Ci pomogą. Policja posiada przede wszystkim narzędzia, dzięki którym może skutecznie zapobiegać – założyć Niebieską Kartę, odizolować sprawcę, skierować sprawę do prokuratury.

Telefony zaufania i kontakt do psychologów

  • Ogólnopolska Niebieska Linia działa 24h/7
    – tel. interwencyjny 800 12 00 02
     (nr bezpłatny)- niebieskalinia.info

W godzinach podanych na stronie Niebieskiej Linii działają również telefony do prawników i psychologów.

  • Telefon zaufania Zatrzymać Przemoc
    800 12 01 48 (nr bezpłatny)
  • Fundacja Centrum Praw Kobiet 24h/7
    – tel. interwencyjny 600 07 07 17 
     cpk.org.pl

Centrum Praw Kobiet organizuje grupy wparcia, zajęcia z psychologami, opiekę prawną (telefon STOP). Ma również możliwość znaleźć schronienie w sytuacji wymagającej ewakuacji.

  • Fundacja Feminoteka pon-pt 8:00-20:00 
    - tel. 888 88 33 88 infolinia porad prawnych i psychologicznych

Fundacja Feminoteka realizuje projekty związane z przeciwdziałaniem przemocy wobec kobiet, w tym przemocy seksualnej, oferuje darmowe wsparcie psychologów. Posiadają również specjalistów z pomocy osobom transpłciowym.

  • Antyprzemocowa Sieć Kobiet (ASK) – jeśli, instytucje nie pomagają lub mimo reakcji ze strony Policji sprawa sądowa trwa, a ty nadal nie jesteś bezpieczna, Antyprzemocowa Sieć Kobiet to organizacja wielu organizacji, zajmująca się interwencją i nagłaśnianiem spraw.

Co jeśli jestem w niebezpieczeństwie i nie mogę zadzwonić na infolinię tak, by partner się nie zorientował?

Rozmowa szyfrem. Taką metodę zastosowała kobieta z Ohio, która „zamówiła pizzę” na numer alarmowy. Dyspozytor szybko zorientował się, że kobieta jest ofiarą przemocy domowej i wysłał pomoc.



Kosmetyki, które ratują skórę

O ponad 40% wzrosła liczba zgłoszeń przemocy odkąd trwa izolacja i ofiary przemocy są skazane na stałą obecność agresora. To pokazuje jak ogromna jest skala problemu.

W Polsce powstała inicjatywa, która ma na celu udzielenie pomocy, gdy ofiara nie ma jak uniknąć wzroku agresora i nie może napisać „mąż mnie uderzył”. Facebookowy sklep Rumianki i bratki – naturalne kosmetyki to miejsce do którego można napisać szyfrem i otrzymać wsparcie. Fanpage „sklepu” istnieje i oferuje zarówno kosmetyki dla kobiet jak i dla mężczyzn. Na pierwszy rzut oka wygląda jak każda inna, mała drogeria online.

Napisz do Rumianki i bratki – naturalne kosmetyki SKLEP na fb lub na mail rumiankiibratki@gmail.com z zapytaniem o Naturalne Kosmetyki do Ciała, by poinformować o przemocy.

Jeśli potrzebujesz, by ktoś wezwał za Ciebie pomoc, napisz, że chcesz złożyć zamówienie, podając adres dostawy.

*****

Dziewczyny !!! (i chłopaki też) Jeśli jesteś w kwarantannie lub izolacji z toksycznym, przemocowym...

Posted by Krysia Paszko on Sunday, April 12, 2020

Podjęcie decyzji o zakończeniu toksycznej relacji

Są różne przczyny, przez które wahasz się, czy sięgnąć po pomoc:

  • Myślisz, że twój partner się zmieni. Sprawca przemocy ma głębokie problemy emocjonalne i psychiczne, które wymagają kontaktu ze specjalistą. Chociaż zmiana nie jest niemożliwa, to mało prawdopodobna. Wymaga pracy, czasu i nie jest łatwa. Zmiana może nastąpić wtedy, gdy sprawca zdaje sobie z niej sprawę i bierze za nią pełną odpowiedzialność. Co więcej, szuka pomocy u specjalisty, lekarza i podejmuje leczenie
  • Myślisz, że pomożesz agresorowi. To normalne, że chcesz pomóc swojemu partnerowi. Myślisz, że jesteś jedyną osobą, która go rozumie, że jeśli odejdziesz partner się załamie. Czujesz niejako obowiązek trwania w tej relacji, obowiązek wzięcia na siebie części winy czy obowiązek naprawienia jego problemów. Prawda jest jednak taka, że pozosając i akceptując powtarzające się akty przemocy, umożliwasz takie zachowanie, zamiast pomagać, utrwalasz problem.
  • Myślisz, że wiara nakazuje Ci zostać. Dodatkowo poczucie obowiązku trwania w toksycznej relacji może być potęgowane przez postawę kościoła ignorującego problem przemocy w rodzinie, wręcz w słowach patriarchów kościelnych narzucającego trwanie w związku „mimo wszystko” (tak, w tym mimo przemocy).
    Nie. Powołując się na argument wiary (w Polsce katolickiej) Twoim obowiązkiem jest dbanie o swoje bezpieczeństwo. Odnosząc się do rachunku sumienia z katechizmu – ochrona swojego życia i zdrowia jest zawarta w przykazaniu „Nie zabijaj”.
  • Sprawca przemocy obiecał, że się zmieni. W momencie, gdy w konsekwencji zachowań agresora, ofiara chce podjąć kroki kończące relacje, sprawca często błaga o wybaczenie i kolejną szansę. Wydaje się, że partner deklaruje szczerą chęć poprawy. Jednak prawdziwym celem może być zachowanie władzy, utrzymanie kontroli i nie pozwolenie Ci odejść. W większości przypadków, nawet jeśli w momencie deklaracji checi były szczere, to agresor szybko wróci do przemocowych zachowań.
  • Boisz się konsekwencji swojego odejścia. Możliwe, że od dawna jesteś ofiarą szantażu emocjonalnego. Obawiasz się, co partner zrobi jeśli odejdziesz. Czy będzie Cię nękał gdziekolwiek pójdziesz, nastawiał rodzinę przeciwko Tobie, śledził Ciebie i wasze dzieci? Nie pozwól, by strach przed nieznanym trzymał Cię w niebezpieczeństwie.

Chcę byś wiedziała i wiedział, nie ma czegoś takiego „mąż mnie uderzył pierwszy raz / żona mnie uderzyła poraz pierwszy, poczekam co dalej?”. Dalej nie będzie lepiej, jeśli sprawca nie podejmie kroków naprawczych np. terapii, albo ty nie wyprowadzisz się od sprawcy, który nie chce zmian.

Po czym poznać, że sprawca przemocy się nie zmienia?

Pierwsze uderzenie nie będzie ostatnim i każda inna stosowana przemoc nie zniknie. Tym bardziej jeśli sprawca:

  • Zaprzecza lub lekceważy akt przemocy
  • Obwinia innych za swoje zachowanie.
  • Twierdzi, że to twoja wina, „sprowokowanie zachowania”
  • Odwraca kota ogonem, naciska, że to Ty potrzebujesz terapii
  • Uważa, że musisz dać kolejną szansę
  • Uważa,, że nie potrzebuje pomocy specjalisty
  • Nastawia negatywnie do ciebie twoich bliskich – dzieci , rodzinę i przyjaciół

Wkrótce postaram się też napisać kilka słów ochronie prywatności i przeprowadzce.

Bliska osoba potrzebuje pomocy, ale nie wiesz jak ją delikatnie nakierować?

Spróbuj podsunąć odpowiednie książki. Kilka pozycji, które moim zdaniem łagodnie, ale stanowczo otworzą ofierze oczy (dostępne też jako ebooki):

17 komentarzy:

  1. Bardzo ważny temat, oby jak najmniej osób potrzebowało korzystać z tego wpisu

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dopiszę swoje doświadczenie z 7 lat małżeństwa.

    Gdy się poznaliśmy miałam 16 lat on 24. Gdy miałam 18 zaczęliśmy być parą, 21 lat miałam gdy wzieliśmy ślub. Od początku różnica wieku - 8 lat nie była żadnym problemem. Wtedy wydawał mi się ideałem i jak taki ideał mógł zainteresować się taką dziewczyną jak ja. Oczywiście wiedziałam, że jestem zgrabna, można ze mną na wszelkie tematy porozmawiać, zawsze miałam starszych znajomych. Był technik informatyk, dodatkowo studiował informatykę na wydziale elektrycznym. Pracował i zarabiał dobrze. Gdy byłam na pierwszym roku, podjeżdżał po mnie własnym autem i jechaliśmy gdzieś w nieznane, szalone wycieczki nad morze, na koncerty, na koniec świata i jeszcze dalej. Szybko zdecydował się na zakup własnego mieszkania. Po co miał płacić ponad 1000 komuś jak mógł spłacać własne M2. JAK MI TO IMPONOWAŁO. Taki dojrzały, taki ogarnięty, myślący o przyszłości. Gdy się oświadczył od razu, że chciałby bym z nim zamieszkała. Moi rodzice byli przeciwni - masz 20 lat, poczekaj, skończ studia, ale ja byłam uparta. Po co płacić na akademik jak MAM NARZECZONEGO. Oni, że przecież nie trzeba brać ślubu od razu, można po ukończeniu studiów. Ale nasz związek jest przecież WYJĄTKOWY - tak mi powtarzał i ja to uwielbiałam. Czas z nim każdą chwilę spędzałam z nim. Miał napady zazdrości, nie lubił jak wychodziłam z koleżankami. Postawił jedno mi ultimatum - żadnego klubowania, bo on umrze z tęsknoty i zmartwień. Uznałam to za rozsądne przecież się kochamy, nie muszę mu robić na złość.
    Nie miałam przyjaciółek, ciężko było nawiązać bliższe kontakty z koleżankami z roku gdy właściwie każdą wolną chwilę nam planował. Zresztą u nas ciągle było idealnie, aż nikt nie mógł mnie słuchać. Zostawiał mi drogie prezenty - biżuterie, ubrania etc.
    Po ślubie wydawało się, że nadal cudownie - chociaż stał się bardziej zaborczy. Gdy tylko miałam gdzieś wyjść z koleżankami robił się marudny, robił mi wyrzuty, szukał powodu bym nie szła. Czasem były to metody zachęcające mnie do zostania w domu, czasem szantaż emocjonalny (wtedy nie widziałam). On nie lubi zasypiać sam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miał silną potrzebę kontroli - gdzie idę, z kim się spotykam, kiedy wrócę.
      Gdy chciałam się spotkać z koleżankami naciskał bym spotkała się u nas, w mieszkaniu, on zrobi super jedzenie, ale żebym nie wychodziła, bo po co. Z czasem nie wychodziłam już nigdzie, coraz mniej koleżanek, czułam się osaczona. Często naciskał byśmy mieli dziecko, jego marzenie etc, wymuszał seks na mnie nawet jak nie chciałam, bo się na dziecko uparł.
      Gdy zaszłam w ciąże jaki zachwycony dmuchał na mnie jak na jajko, moja matka zachwycona, a ja wreszcie zaczełam zauważać, że te jego zachowania to już paranoja. Do kota sąsiadki nie mogłam się zbliżyć, bo choroby. L4 kazał mi wziąć, bo DZIECKO W DRODZE. Awantury, że nie przestrzegam diety, albo nie wzięłam tabletki. Potem znowu ojciec roku wybór łóżeczka z baldachimem. Postanowił kupić dom na obrzeżach, bo będzie lepiej dla dziecka. Wyjeżdzał i ogarniał to równolegle - a wszyscy bili brawo, że wspaniały człowiek mi się trafił. Tak młody a taki zaradny.
      Jak się urodziła córka jaka eforia. Nowy dom już urządzony, wszystko sam ogarnął, ja nawet koloru zasłon nie mogłam wybrać w pokoju córki, bo jemu się nie podoba. Przecież za wszystko on płaci. Nie spaliśmy razem, bo on musi pracować, a dziecko w nocy ryczy. Miałam pilnować młodej. Pierwszy rok oddalaliśmy się bardzo, nie miałam nawet do kogo ust otworzyć. Koleżanki tyle co na facebook, ale i to jak nie patrzył. Jak z którąś rozmawiałam za długo, za dużo opowiadałam o dziecku - one wiedzą więcej od niego. Początkową eforię powoli zajęła gburowatość
      Awanturował się jak mała za długo płakała, jak nie mogłam jej uspokoić. Podnosił głos krzyczał. Uspokajał się znowu ojciec roku.
      Pamiętam pierwszy raz jak zabronił mi jechać do mojej matki. Bo po co, niech teściowa przyjedzie do nas, my mamy dziecko. Nie chce bym się z jakimiś obcymi spotykała. Na spacery z dzieckiem w wózku też prawie nie mogłam wychodzić, uważał to zachowanie za dziwne i przecież mamy ogród. Tylko gdy szłam do sklepu, albo miałam jakiś cel np. paczkomat. Kłóciliśmy się o kwestie wychowawcze o kwestie mojej wolności, zawsze w kółko że to dla naszego dobra, dla naszej rodziny, w złości trzaskał drzwiami, rzucał rzeczami.
      Próby namówienia go na terapię odwracał ogonem, że to ja potrzebuję terapii, to ja sobie nie radzę w roli żony i matki, on swoje obowiązki wypełnia.
      Wszystko później wynagradzał mi w łóżku, wpoił wręcz we mnie, że dobry seks i dobry orgazm to nagroda za bycie grzeczną.

      Usuń
    2. Gdy córka miała ok. 2.5 roku, wyprawiłam jej imieninki niespodziankę dla niej z innymi dziećmi, zapraszając do nas sąsiadki z podobnymi maluchami. Zrobiłam to za jego plecami, wiedząc że się nie zgodzi, ale nie chciałam być ciągle sama (zrobiłam to dla siebie by poznać blizej sąsiadki zacząć mieć jakieś koleżanki), właściwie mówiąc mu w dzień przed, że zamówiłam wszystko, zaprosiłam sąsiadki, będzie moja mama i jego rodzice. Wychodził do pracy nie zareagował. Wrócił wcześniej, pomagał mi w przygotowaniu chociaż się pokłóciliśmy, maltretował słowami, wyzywał od najgorszych, że oczywiście zrobiłam to wbrew jego woli, jednak gdy pojawiły się obie babcie i sąsiadki całe popołudnie był ojcem roku, bawił się z córką i dziećmi sąsiadów, rozmawiał i zabawiał gości, pod niebiosy wychwalał własną matkę (którą przez prawie rok nie widział). Gdy urodziny dziecka się skończyły a ja zaczęłam sprzątać staną w kuchni z furią w oczach. Nie szanuję go, nie ma prawa głosu we własnym domu, wywalam jego pieniądze. Nie pamiętam co powiedziałam gdy strzelił mi w twarz "milcz kobieto". Był wściekły jak nigdy wcześniej. Potem twierdził, że go poniosło, że przeprasza jeśli mam mu za złe, ale to ja zachowałam się jakbym nie rozumiała czym jest wspólnota małżeńska, on jest mężem i ojcem i ma prawo decydować. Tym bardziej, że na tort, baloniki i catering wydałam jego pieniądze. Nie musiałby być jego gdybym mogła wrócić do pracy po macierzyński, ale uparł się, że nie, bo dziecko potrzebuje matki.
      Po tym jak mu wybaczyłam było lepiej może miesiąc.
      Potem takie uderzenia się powtarzały, nawet nie wiem ile razy jeszcze, zawsze żeby mnie uciszyć, zawsze w formie "kary".
      System kar i nagród miał opanowany do perfekcji. Nagrodami były wspólne wyjścia w miejsca publiczne, kupowanie mi z zaskoczenia ubrań i biżuterii. To było najgorsze, że cały czas na zewnątrz był wspaniałym partnerem, do teraz moja matka uważa, że rozwód to moja wina i to ja nie potrafiłam docenić tego co najlepsze, szukałam tego co najgorsze a sobą prowokowałam.
      Taka przemoc nie przemoc, bo przecież bicie dzieci wiele osób wciąż traktuje jako metodę wychowawczą, tak uderzenia żony też przecież są formą wychowawczą. Taka mentalność ze wsi, przeniesiona na miasto. Każda rozmowa o jego zachowaniu agresywny kończyła się, że to moja wina. Moja prowokacja, to ja nie umiem rozmawiać, to ja jestem histeryczką.
      W mojej rodzinie wiele osób nie widziało powodów do rozwodu, zawsze kontekst - emocje, awantura, ale to przecież taki do rany przyłóż człowiek.
      Nie traćcie czasu na takie relację, nie czekajcie aż wasze dziecko, na waszych oczach będzie się bawić lalkami i zobaczycie jak Ken policzkuje Barbie bo nie czekał na niego obiad.
      Tak straszny widok musiał do mnie dotrzeć bym zebrała się na odwagę i uciekła (wśród głosów, jak mogłaś uciec zamiast rozmawiać PRZECIEŻ TRZEBA BYŁO ROZMAWIAĆ). Przez tyle lat to się gromadziło. Przez tyle lat nie widziałam już co jest normą a co patologią. Przez tę ucieczkę i "brak dowodów" wciąż muszę spotykać się z ojcem córki, bo dla sądu moje doświadczenie, w tym nagranie telefonem jego wyzwisk to nie wystarczający dowód. Jego agresja wobec mnie nie jest wystarczająca by uznać, że jest niebezpieczny dla córki, a odcięcie go od córki to zerwanie ważnych relacji rodzinnych dziecka. Mimo opinii psychologa dziecięcego, że córka była świadkiem przemocy w rodzinie i uczęszczania na terapię nadal muszę zostawiać ją pod opieką ex męża, ale jesteśmy bezpieczne i to jest najważniejsze.
      Kobiety korzystajcie z pomocy. Nie zostawajcie w patologicznych związkach

      Usuń
  3. Komentarz od Darii z grupy Dziewuchy Polskie na fb
    (publikuję za zgodą autorki):
    Straszne to, ale znam bardzo duzo podobnych historii. Wiele z nas ma za sobą przemocowe związki. Przemocowcy są świetni robieni z siebie ofiary. Tzn. nie chodzi nawet o manipulacje, bo oni naprawde uwazają, że to oni sa ofiarami. Najpierw love bombing, zasypywanie dowodami miłości, wielkie gesty, ofiara czuje się wyjątkowa. Potem kontrola, oczywiście pod pozorem tego, że facet się martwi, że tęskni, że dba... często trauma bonding. Opowiadanie o ciężkiej przeszłosci, wzbudzanie współczucia w ofierze. Ofiara potem czesto tłumaczy jego zle zachowania traumami z dzieciństwa i wybacza, po przecież ma empatię. Potem gestow milosci jest mniej, a patologicznych zachowań wiecej. To się nazywa breadcrumbing. Za kazdym razem, kiedy ofiara zaczyna zauwazac, co sie dzieje, przemocowiec zaczyna 'sypac' okruszki miłości, ktorych na tym etapie ofiara jest spragniona jak niczego innego na świecie i za kazdym razem jej sie wydaje, ze to dowod na to, ze dobre czasy wracają. Ale jeśli ofiara rozumie za dużo to pojawia się gaslighting: przekonywanie, że to z nią coś jest nie tak, to ona ma problem, nie radzi sobie, powonna iść na terapię itd... ofiara często sama zaczyna wątpić w siebie, bo cały zewnętrzny świat przekonuje ją, że to super facet. Dom wybudował, dba o ciebie (przynajmniej w publicznych sytuacjach). A jeśli ostatecznie dochodzo do rozstania to przemocowiec rozpętuje całą kampanię oczerniania. Nie cofnie się przed niczym, by przekonać świat, że to zła kobieta była... do pracy iść nie chciała, jego kasę wydawała, a tak w ogole to jest chora psychicznie, ma urojenia, nie chce się leczyć, złe rzeczy mowila o swojej rodzinie i przyjaciołach. Ufasz jej? A wiesz co o tobie mówila? Więc nawet po wyrwaniu sie z toksycznego związku ofiara zostaje sama, odizolowana, ze złą reputacją...
    Wspierajmy się dziewczyny, ufajmy sobie i bądźmy czujne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Poznałam Psychopatę przez internet zaręczyny bo było Bombardowanie miłością. Pobił polamal palec. Płakał przepraszal. Ze takie miał ciężkie życie. Potem dusil kazał sikać na krzesło do majtek Nie chciał puścić do łazienki. 4 dni po ślubie siedzac 4 h na mnie wbił nóż w plecy i 4 h się xnecal. Kazał sikać do majtek Kuoe pizwolil zrobić na panele. Błagał przepraszal. Manipulował że się Zabije.. Dostał zakaz Zbliżania który złamał. Siedzi i posiedzi długo. Był to szok. Dowiedziałam się co to Psychopata Żaden śmieć mnie bić nie będzie. Jaką radość sprawiało mu że się boję że płaczę ze walczę o życie.. Wołam ratunku a Nikt Nie słyszy śmiał się a ja ledwo stałam na Nogach i płakałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo... A pisze to mając 2 siniaki na twarzy...bo mnie "tylko złapał"

      Usuń
    2. I wy ktorzy macie rodziny, przyjaciół... Zdrowe dzieci...możecie wszystko zmienić...ja jedynie mogę rzucić pracę żeby zająć się niepełnosprawnymi dziećmi...żyć za 2-3 tys i czekać czy nie przyjdzie w zemście spalić mi domu, potluc i tak starego auta... Pociąć mnie i wysłać zdjec jak mnie krzywdzi mojej schorowanej mamie...więc zaciskam zęby i czekam na śmierć ... Moją,jego lub naszych dzieci...

      Usuń
  5. Mnie mój mąż uderzył w reke dlatego że postawiłam mu się i kazałam odejść dziacia od stołu bo wymuszał aby jadły dalej. Po uderzeniu w rękę zaprowadził mnie do łazienki aby ostudzić mój temperament i chciałam się wyrwac więc złapał mnie za wlosy i uderzył o wannę. Jak wstałam był przerażony a ja krwawilam z ust, i zobaczył że mam ulamanego zęba.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uciekajcie od nich, nigdy się nie zmienią, nie dajcie się.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie będę opisywać swojej historii bo jest typowa. Natomiast mamy wadliwy system pomagania ofiarom. Dwa lata mieliśmy asystenta rodziny. GOPS Sieroszewice ograniczał się do sprawdzania czy sprzątam i gotuję. Ignorowanie temat przemocy że strony konkurenta. Dzieci były wtedy malutkie A Pani mediator w obecności sprawcy przemocy stwierdziła że powinnam znaleźć pracę i się wyprowadzić. Potem do przemocy psychicznej doszła fizyczną. Od dwóch tygodni mam Niebieską Kartę A Panie w GOPSie są poirytowany faktem że przychodzę do nich po pomoc. Za dwa dni skonczy się nakaz/zakaz i konkuben wróci do domu. Nie odbyło się jeszcze żadne spotkanie komisji interdyscyplinarnej. Są ustawowe terminy ale....ośrodki pomocy społecznej mają jak się okazuje własne regulaminy i terminy ustawowe olewają. Zresztą Panie z opieki są zdania że już dwa lata temu powinnam się wyprowadzić. I iść do pracy. Po co utrzymywać urząd który nie działa? Wystarczyłoby żeby przepis prawny wskazujący sprawcy przemocy który jest właścicielem domu opłacenie kobiecie i dzieciom np. rocznego wynajmu mieszkania i po prostu był się wprowadziła. Czy tak trudno zrozumieć że są kobiety które nie mają dokąd odejść z dziećmi? Żeby wynająć trzeba mieć pracę. A żeby pracować trzeba gdzieś mieszkać. No ale Pani Aurelia z Gipsu stwierdziła że ona jak miała małe dzieci to jeszcze mężowi pomagała mężowi firmę rozkręcać. To się nazywa profesjonalną mediatora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba jak każda z nas poznałam wspaniałego człowieka i który w oczach rodziny i przyjaciół jest super tatą i mężem a w rzeczywistości jest całkiem inaczej . Najgorsze jest to ze nie możemy o tym nikomu powiedzieć bo tak jak w moim przypadku to nikt mie nie uwierzy . Mam z tym psychopatą dwójkę wspaniałych synów jeden ma 4l a drugi roczek i najgorsze jest to ze dziś napił się za duO alkoholu i uderzył mnie dwa razy w twarz oraz dziwnie podduszał i wbił mi kolano w plecy ze nie mogłam oddechu złapać , mi jest ciężko zrobić siniaka wiec za każdym razem gdy bije to tego nie widać , boje się ze i dzieci tez będzie bił . A najgorsze w tym wszystkim jest to ze nastawia starszego syna przeciwko mnie aby tez mnie bił i to go cieszy ze niszy mu od małego psychikę . Dziś dzieci na to patrzyły i były przerażone jedno i drugie płakało , starszy mówił ze tata go wystraszył bardzo i nie dał mu się dotknąć , jutro jak wytrzeźwieje jak zwykle nie będzie nic pamiętać i powie ze to ja jestem chora psychicznie i to wszystko wymyśliłam i on tego dowiedzie w sądzie i zabierze mi dzieci . Ciagle mnie straszy ze mi ich zabierze a jak j to słyszę to mam chęć go pobić . Dzieci są dla mie najważniejsze . Mam zdjęcia a co do rozmów to zawsze przegląda mój telefon i kasuje nagrania bo jak mu nie odblokuje to i tak znajdzie sposób aby go odblokować . Ciężko mi to udowodnić aby było czarno na białym , chce rozwodu ale on nie . Mieszkamy z moimi rodzicami w jednym domu tylko na oddzielnym pietrze i nawet jak go spakowalam to nie chciał wyjsc , uważa ze to jego dom i on tu będzie mieszkać . Rodzicom nic nie mówiłam , nic nie wiedza . Ale czasami chce aby pobił mnie tak mocno ze wezwę policję i pójdzie siedzieć , tylko kłopot w tym ze jego brat polcjant napewno mu pomoże . Siedzę i rycze bo nie mam pojęcia co robić i jak od tego tyrana się uwolnić aby dzieci nie ucierpiały .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. musisz opowiedzieć to uwierz da się wyjść z takiego związku ja wyszłam!!! Rodzice, policja, założenie karty, jeśli nie jesteś jeszcze gotowa idź na darmową poradę psychologiczną do MOPRu to dobry pierwszy krok!

      Usuń
  9. Mieszkam za granicą w Walii. Mam syna 1,5 rocznego i jestem w 2 miesiącu ciąży. Dziś tak mocno dostałam w twarz że pierwszy raz pojawiły mi się przed oczami iskry. Krew z nosa mi się lała . Obok siedział syn w łóżeczku. Dostałam za to że chciałam go uderzyć mówiąc że brak mi sił już. Wyrzucał moje ciuchy a ja 5 razy z bólem brzucha składałam do szafy wszystko. Wcześniej awantura była o to że dziś jego kolej usypiania dziecka a on musiał po raz kolejny wypic sporo. Jak mnie uderzyl to później dostałam w kręgosłup mówiąc że mam zdechnac i te dziecko też. W ciazy z synem jak byłam było to samo życzenie śmierci mi i dziecku. Jest to tata tylko na pokaz przed swoją rodziną. Jestem zupełnie sama. Bra znajomych tylko na FB jak coś chcą . Rodzina mieszka tu ale nie ma od nich wsparcia. Jestem wykończona ale boję się że zostanę sama choć zawsze jestem sama. Żyje tylko dlatego że mam cudownego syna ,pieska i dziecko w brzuchu choć nawet nie wiem czy mu serduszko bije :(

    OdpowiedzUsuń
  10. nie wiem co mam robić, siedzę i ryczę przed kompem ,od 2 lat się mierzę z alkoholikiem, mąż mnie bije i mówi że to moja wina, wina dziecka, że jesteśmy jego najgorszym złem a rozwodu nie che. nasze dziecko to wpadka, niemiałam 17 lat jak wpadlismy, jego rodzice nas zmusili do ślubu, moi byli za. mam cudówną córeczkę 4 lata niedługło będzie wszystko widziała, jestem bezrobotna, marzyłam by pójść do szkoły medycznej na rejestratorke muszę siedzieć w domu z dzieckiem mąż pracuje na budowie jest 6 lat ode mnie starszy, wraca chleje,jak wróci w złym nastroju każda rzecz może być powodem do awantury czasem po prostu nawet bez awantury bierze pasek i bije mnie po plecach aż mam sine na kilka dni. nie wiem jak zaczął łoić wódę, był innym człowiekiem gdy był po prostu moim chłopakiem ,czy to moja wina, ja go bardzo kochałam ale nie mam już siły czasem żałuję że żyję, że moja córka ma takich rodziców, większość weekendow jest u dziadków, więc nie wie co przechodzę gdy jej nie ma. moi rodzice jak próbowałam się skarżyć rzucali tylko "takiego wybrałaś" i zachwaljąc najwspanialnszą wnuczkę,a mnie praktycznie nie chcą znać nie mam żadnej pomocy

    OdpowiedzUsuń

Adbox