Lekki, zdrowy, dietetyczny i łatwo robiący się obiad wyjdzie, jeśli:
- do kuchni wparujesz, biorąc przy okazji w prawą rękę, co masz w lodówce,
- i wygłodniałego mężczyznę (również "fit"), trawiącego w myśli(!), co z tego powstanie, w lewą rękę.
Choć był piątek, trwająca oktawa Wielkanocy sprawiła, że staroświeckie i religijne ja mogło otrzymać mięsko. I to mięsko nie byle jakie, bo to, co robimy w dwójkę w kuchni, zawsze jest pyszne. Dobra passa trwa – póki co, ani jednej kulinarnej wpadki. Ale teraz do rzeczy!
Zainspirowani widelcem po mapie, a przy tym mając wciąż do wykorzystania nieszczęsne wino zawieszone w eterze i oczekujące na swoje wybawienie, stworzyliśmy prosty i stosunkowo szybki obiad.
Składniki (na 2 porcje):
- Pierś kurczaka
- Dowolna sałata (tu lodowa, 5 sporych liści)
- 2 pomidory
- 1 świeży ogórek
- Ćwiartka papryki (no co? Akurat tyle było w lodówce)
- Ryż pełnoziarnisty
- Przyprawy: czosnek, papryka ostra, pieprz, curry, kurkuma, sól
- Oliwa/olej (oliwy nie było akurat)
- Sos sojowy
- Jedno zdecydowanie za długo stojące wino
Na sos (na więcej niż 2 porcje):
- Jogurt
- Majonez
- Musztarda
- Sól, pieprz, bazylia
Przygotowanie:
- Do marynaty z dwóch łyżeczek oliwy, sosu sojowego (10 ml), ⅓ szklanki wina, połączonych z posiekanym czosnkiem i przyprawami, wkładamy pokrojonego w kostki kurczaka i w takiej marynacie zostawiamy na jakiś czas w lodówce. U nas leżakował 3 godziny, gdy oglądaliśmy HIMYM.
- Ryż pełnoziarnisty gotujemy w wodzie z kurkumą (liczymy nasze 30 minut czasu).
- Kurczaka smażymy na patelni z całą zalewą, pilnując, by nam całkowicie nie wyparowała przed czasem. Nie chcemy ususzyć kurczaka na wióry (ja podlewałam jeszcze resztką wina, choć mogłam po prostu wcześniej ściągnąć z patelni).
- Sałatę kroimy w paski, pomidora na osiem części, ogórka w plastry, paprykę w kostkę. Wszystko delikatnie mieszamy w misce.
- Na sos łączymy jogurt (u nas cały) z łyżeczką majonezu (majonez to zdradliwa kaloryczna bestia), 2 łyżeczkami musztardy i doprawiamy do smaku.
Brzmi i wyglada smacznie :)!
OdpowiedzUsuńmoje staroświeckie i religijne ja nie dostało mięska:) u mnie piątki zawsze są bezmięsne, a danie wygląda bardzo smakowicie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
u mnie też, ale akurat poprzedniegowieczoru moja kochana babcia wciskała mi powielkanocny pasztet ( sprytny unik ) " na jutro "- ja oczywiście zdziwiona "babciu, jak to? " i tym sposobem zostałam uświadomiona, że w oktawie nie obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych ;)
Usuńa ja wiedziałam wcześniej:) tylko z przyzwyczajenia i dla zasady piątek jest bezmięsny, bo ileż można mięsa jeść:)
UsuńWygląda pysznie :3
OdpowiedzUsuńmilenaa-blog.blogspot.com
Wygląda smakowicie!
OdpowiedzUsuń~ zapraszam do mnie ~
niktniewidzi.blogspot.com/
Smacznie wygląda, kiedyś podkradnę ten przepis :)
OdpowiedzUsuńAle pychota! Że też dopiero niedawno odkryłam Twojego bloga, obiecuję zaglądać częściej :)
OdpowiedzUsuńAż zgłodniałam...
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale i ciekawa jestem, czy tez tak smakuje?:)