Urlop od pracy, ale z korzyścią dla pracy

 Będąc freelancerem, lub też osobą bardzo zaangażowaną w swoją pracę na etacie, myśli się o pracy często, bardzo. My przecież prawie żyjemy pracą, ciągle o niej mówimy, planujemy, realizujemy i bóg wie co jeszcze. Urlop to czas odpoczynku od pracy, zgadzamy się, natomiast są rzeczy, które możemy zrobić, żeby nawet podczas wakacji praca na naszym wolnym skorzystała. Skorzysta na tym też nasze czyste sumienie, jesli należymy do osób, które urlop uważają za straszliwą stratę czasu.


1. Urlop to czas luzu, poznawania nowych ludzi, chociażby w kolejce po zimne piwo. A o czym rozmawiają dorośli, nowo poznani ludzie? O pracy :) Zatem poznawaj ludzi, opowiadaj o swojej pracy, chwal się, rozdawaj wizytówki. To nie musi zaowocować nowym kontraktem, ale może. Zresztą potraktuj bardziej wizytówkę jako przedłużenie kontaktu z nowym znajomym, niż obietnicę zarobienia kasy. To brzmi bardziej wakacyjnie prawda?



2. Inspiruj się, chłoń wrażenia, podpatruj. Spacer po obcym mieście może dać Ci więcej niż kilka godzin buszowania w internecie w poszukiwaniu inspiracji. Jeśli głowa Ci wystarczy – zapamiętuj, a jeśli nie – notuj, to zajmie tylko chwilę. Połączenia kolorów, rozmowy w obcym języku, nowe smaki – to wszystko może wpłynąć na Twoją pourlopową pracę.


3. Przełamuj się. Jeśli czujesz, że w pracy jesteś zachowawczy, że brak Ci odwagi – wakacje to dobry czas, żeby nad sobą popracować. Spróbuj nowej potrawy, choć od lat jesz tylko to, co znasz. Skocz na bungee, zacznij rozmowę z obcą osobą, zatańcz salsę w barze na plaży. Może się okazać, że będzie fajnie, że nowe doświadczenia dodadzą Ci pewności siebie, a to zaowocuje np. w kontaktach z klientem.


4. Ćwicz. Jeśli uczysz się fotografii, lub jest ona potrzebna Ci w pracy – praktykuj, rób zdjęcia, testuj nowe ustawienia. Jeśli zdajesz sobie sprawę, że w pracy brak Ci czasem precyzyjności, czy cierpliwości – popłyń w rejs, ucz się żeglowania (gdzie dwie wcześniej wymienione cechy są dość istotne). Przyjemne z pożytecznym – urlop, ale i świadomośc, że przy okazji robi się coś dobrego dla siebie i swojej pracy.


Nie wiem jak wy, ale ja lubię czuć, że nie marnuję czasu. Oczywiście urlop to czas, kiedy możemy marnować go ile wlezie, ale wydaje mi sie, że to fajne uczucie wiedzieć, że się coś dobrego, oprócz opalenizny, z wakacji wyniosło. Każdy jest inny, ma inne potrzeby, inne braki i inaczej lubi spędzać czas wolny, ale myślę, że łatwo jest dopasować powyższe punkty do siebie. A najlepsze uczucie? Złapać tyle inspiracji i motywacji, żeby aż chciało się wrócić do pracy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Adbox