Poprzednie dwa siedziały mi w głowie ponad 4 lata. Tutaj.. myślę, że planowałam go raczej przez miesiące niż lata, ale to nie znaczy, że decyzja była łatwa.
Smok towarzyszył mi w myślach od zeszłego roku, kiedy z okazji Roku Smoka wymyśliłam, że właśnie on będzie kolejny. A, że wszystko co na udach a w tym smoki u Elli Bet zawsze wyglądały delikatnie, elegancko i bajecznie, wiedziałam, że tylko ona może go dla mnie stworzyć. Na termin czekałam ponad 4 miesiące, ale było warto.
Jak przygotować się do takiego projektu?
Tatuaż to coś na całe życie, dlatego nie warto na nim oszczędzać. A na pewno nie należy dziarać się u przypadkowego tatuatora z atrakcyjną klatą na wakacjach w Portoryko ani dziarać się u kumpla za flaszkę. Po pierwsze – ze względu na estetykę, po drugie – na higienę.
Wybór studia to najważniejszy krok, który wpłynie na cały proces. Sama wybrałam Ellę, bo jej styl od zawsze robił na mnie ogromne wrażenie, a jej podejście do higieny i bezpieczeństwa to wzór do naśladowania.
Przed sesją ważne jest, żeby się odpowiednio przygotować. Wyśpij się i zjedz porządne śniadanie, a także załóż wygodne ubranie, które nie będzie przeszkadzać w pracy. Przy dłuższych sesjach (mój smok trwał cały dzień) pomocne jest też przyniesienie wody i czegoś na przekąskę. Alkohol i leki rozrzedzające krew jak aspiryna? - absolutnie nie – trzymaj się od nich z daleka na kilka dni przed sesją (minimum 3 dni, a lepiej tydzień przed).
Jak było?
Nie będę wypowiadać się na temat bólu – to sprawa indywidualna, ale jeśli ktoś ma jedynie napis na nadgarstku i mówi Wam, że dziwi się, dlaczego wszyscy mówią, że tatuaż boli, to wiedzcie, że nic nie wie o życiu. Smok zajął sporo czasu, a ból momentami dawał się we znaki. Zwłaszcza na bardziej wrażliwych obszarach skóra przypominała mi, że to nie do końca naturalne, żeby ktoś w niej rzeźbił. Wiedz, że podczas tatuowania leje się krew. Nie zawsze, ale tak bywa i nie jest to dziwne. Ale widząc, jak każdy szczegół smoka nabiera życia, zapominałam o bólu. To trochę jak maraton – trudny, ale nagroda na mecie wynagradza wszystko.
Jak dbać o świeży tatuaż?
Po tatuowaniu zaczyna się kolejny etap – pielęgnacja. Smok trafił pod opatrunek, który zdjąłam po około trzech godzinach. Pierwsza zasada? Dokładnie przemyj tatuaż letnią wodą z delikatnym mydłem. Potem smarowanie – używam Bepanthen krem i Easy Tattoo. Ważne, żeby codziennie powtarzać ten proces: przemywanie i nawilżanie. Zabezpieczaj tatuaż przed słońcem, unikaj kąpieli w wannie, sauny czy basenu. Przez pierwszy tydzień przed prysznicem owijam tatuaż folią, żeby uniknąć kontaktu z wodą czy kosmetykami.
Skóra będzie się łuszczyć, tatuaż może zblednąć, pojawią się strupki – to wszystko jest normalne. Nie drap, nie zdzieraj – daj skórze czas na regenerację. Pamiętaj, że gojenie trwa, a końcowy efekt zobaczysz dopiero po kilku tygodniach.
Co dalej?
Smok jest dla mnie symbolem odwagi, siły i wszystkiego co rozkwitło we mnie w minionym roku – przypomina mi, że warto realizować swoje pomysły, nawet te, które wydają się trudne. Tatuaże są czymś więcej niż ozdobą. To często historie, które nosimy na skórze, a każda z nich ma swoje znaczenie. Wiem, że są osoby, które tatuują coś "bo się podoba", ale zwykle za tym co nam się podoba też kryje się jakiś etap naszego życia, obecne preferencje.
Jeśli myślisz o tatuażu, zastanów się, co chcesz opowiedzieć światu – albo tylko sobie. Bo w końcu to Ty patrzysz na nie każdego dnia.
Zobacz też: Półtrwałe tatuaże - mój test półtrwałych tatuaży!
Ja nie mam problemu, bo po prostu nie mam tatuażu :) Jestem ich przeciwniczką, ale rozumiem, że taka moda. Jak piszesz - to na całe życie :)
OdpowiedzUsuń