Krzycz! Płacz! Czuj smutek! Bądź człowiekiem. To oczyszcza.
Są takie chwile, gdy wszystko się łamie. Życie jakby kończyło się na kawałku, który nie pasuje do reszty. I co dalej? Co zrobić z tymi pofragmentowanymi resztkami? Nie ma jednej recepty. Wiem, to brzmi fatalnie, ale czasem to jedyna prawdziwa odpowiedź.
Krzycz! Płacz! Czuj smutek! Nie zamykaj się na swoje emocje. Nie pytaj: "dlaczego to nie naprawia wszystkiego?" Po prostu bądź szczery wobec siebie. Nie bój się robić tego, co Ci pomaga. Ja śpiewam na głos, bo muzyka mnie ratuje. Kiedy jestem sama w domu, a strach ściska za gardło, śpiewam. Ty możesz robić coś innego. Rób to, co przynosi Ci ulgę.
Krzyczę, płaczę i śpiewam. To połączenie, choć pełne bólu, działa jak nic innego. Te emocje wyrażają coś, czego nie da się pokazać w inny sposób – bezsilność, która nie mieszka w mięśniach, ale głęboko w duszy. Każda taka chwila bezsilności pomaga się podnieść. Nie daj się, to tylko zły czas, a czas przemija. Słyszysz? To jeszcze nie koniec! Przed Tobą lepsze dni. Wierz mi.
Prędzej czy później poczujesz pustkę. Pustka nie jest ani zła, ani dobra. Nie pociesza, ale i nie przeraża. To tylko etap.
"(...)bo przeszłość należy zamknąć szczelnie – zostawiona otwarta gnije i zaraża zdrowe tkanki". To może być prawda, ale ja wolę zaczynać od oczyszczenia się. Osiągnąć tę pustkę, która – choć pozbawiona kształtu – jest momentem przejściowym. Dopiero wtedy mogę budować. Powoli, by ta pustka nie ziała chłodem. Kiedy ją zabudujesz, wygrałeś. Z sobą.
Dorosłość często narzuca nam zestaw kontrolowanych, zaplanowanych reakcji. "Nie krzycz, nie płacz, bądź spokojny." I nagle dusisz w sobie te emocje, aż umiera kolejny kawałek Twojej duszy. Ale ja nie chcę taka być. Chcę czuć i żyć. Bez żalu, bez strachu. Po swojemu.
Kiedy zabudujesz pustkę, odnajdź spokój. Wróć do życia. Jeśli chcesz walczyć – walcz. Masz do tego prawo. Nie chcesz? To Twoja decyzja i nikt nie ma prawa jej podważać. Pamiętaj, wszystko przemija. To, co teraz jest, zmieni się, a potem umrze. Więc zdecyduj, czym wypełnisz ten czas, który masz. Bo możesz wszystko.
Rzuć rutynę, stereotypy i puste frazesy. "Tak robi większość" – jakie to banalne. Szanuj ludzi, bo każdy zostawia w Tobie kawałek siebie. Dąż do wewnętrznego spokoju, bo tylko spokój Cię uratuje.
To takie mądre, o tym oczyszczeniu, o pustce, o zabudowaniu pustki... Jednak ja nadal czuję opór przed tym, żeby przestać siebie oszukiwać. Wiem, że w końcu pęknę, jednak teraz, póki mam siłę, staram się z tym walczyć (tylko się nie rozklejaj, zaciśnij zęby). Może gdybym dała upust emocjom, wówczas poczułabym się lekka, swobodna, jednak czuję jakąś barierę. Nie mogę, jeszcze nie...
OdpowiedzUsuńwww.ajnidju.blogspot.com
no no notka naprawdę trafia w człowieka!
OdpowiedzUsuńhttp://sweet-and-sour-bun.blogspot.com/
piękny post <3 uwielbiam takie przemyślenia :)
OdpowiedzUsuńhttp://live-in-your-dreams-blog.blogspot.com/
Pięknie to napisałaś :)
OdpowiedzUsuńhttp://cytruskowa.blogspot.com/
Bardzo mi się spodobało to co napisałaś. Cytat jest piękny!
OdpowiedzUsuńBlog♡
Ale fajnie napisane :)
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że obserwuję ;)
OdpowiedzUsuńBardzo trafnie to napisałaś! Czasem warto jest postawić wszystko na swoje marzenia - ja tak zrobiłam ze swoim życiem. Przewróciłam je do góry nogami, żeby zrobić coś co wydawało się wszystkim "niemożliwe" i uważam że naprawdę warto! :))
♡Mój blog♡KLIK♡
Też przez moment miałam takiego hopla na punkcie syropu G-F, ale jak napisałam - naprawdę trudno uniknąć niektórych produktów, czasami przy moich zajęciach i godzinach pracy batonik muesli z syropem jest najlepszym wyborem...
OdpowiedzUsuńświetny post!!http://ewefiu1.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdobre słowa. choc oczywiśćie w brew pozorom nawet "płacz i krzyk" nie jest taki łatwy. chciałoby się wykrzyczec cały ból z wnętrza siebie naprawdę głośno( a tu ściny i sąsiedzi) chciałby się wypłakać ba wyryczec...że aż brak tchu...jednak trzeba czekac aż zamkną się drzwi mieszkania, a póki co na codzień trzeba upychac po kątach to wszytsko lub jak to się fachowo mówi zastosować wyparcia - wyparcie dziaął jak bumerang im dalej i mocniej żucisz tym szybciej i boleśniej wróci. ale masz racje, czas płynie, od nas zależy co znim się bedzie działo
OdpowiedzUsuńPost rzeczywiście jest dobry. Co do uwalniania emocji - ja niestety nie mam z tym najmniejszego problemu. Nie jestem w stanie zapanować nad wzruszeniem i cieknącymi z tego powodu łzami, nad wściekłością i poburkiwaniem pod nosem oraz również płaczem z tego powodu... potrafię wracając z ciężkimi zakupami rozbeczeć się na schodach, bo mam już dość! Owszem, przynosi to ulgę i schodzi ze mnie ciśnienie, ale czasem jest to męczące. Mam 5 letnią córkę, przy której staram się nie płakać, żeby nie martwić dziecka niepotrzebnie. Niestety...nawet oglądając z nią bajkę potrafię się tak wzruszyć, że muszę wyjść z pokoju, żeby nie widziała. Uwalnianie emocji - TAK, ale to ty je kontroluj a nie one tobą...a u mnie niestety to one rządzą.
OdpowiedzUsuń