Nowy rok, nowa ja? Dzisiaj trochę jestem zgorzkniała. Proszę, kto w to jeszcze wierzy? Wszędzie te rolki z porównaniami obecnego i minionego roku. Nowy rok to jak otwieranie świeżo wybranego zeszytu w podstawówce. Wiecie, czyste kartki, które miały być zapowiedzią lepszej organizacji, ładniejszego pisma i jakiegoś mistycznego sukcesu. Tylko że ja już pierwszą stronę tego zeszytu zdążyłam skreślić krzywym długopisem życia.
Niech ktoś mi powie, że będzie dobrze. Nie musi nawet być „dobrze”, może być po prostu jakoś. Że ten rok będzie inny niż poprzedni – nie w sensie cudownych przemian, ale w takim podstawowym: mniej chaotyczny, trochę spokojniejszy. Bo nie wiem, jak wy, ale 2024 dla mnie był rollercoasterem bez pasów bezpieczeństwa.
Postanowienia, które... są
Mam wrażenie, że co roku postanowienia noworoczne stają się bardziej... realistyczne. Gdzie te czasy, kiedy w moim notesie królowały punkty typu:
- będę wstawać o 5:30,
- przebiegnę maraton,
- będę ćwiczyć 4 razy w tygodniu
- nauczę się francuskiego, żeby oglądać filmy bez napisów,
?
Teraz mam na liście rzeczy w stylu: „pić więcej wody”, „nie zapominać o kremie pod oczy” i „nie kłócić się z robotem na infolinii”.
Zresztą to widać:
- Moje postanowienia noworoczne/osiągnięcia na 2023
- 10 rzeczy, które można zrobić w styczniu (2021)
- Cele, które dotrzymam (2021)
- Nowy rok, nowy początek - o manifestacji energii (2020)
- Wymarzona figura (2019)
- Co dla siebie zrobisz w Nowym Roku (2014)
Ach, serio – ile razy można powtarzać sobie, że to TEN rok, kiedy wszystko się zmieni? Może właśnie w tym tkwi błąd. Może czas przestać próbować „zmieniać wszystko” i skupić się na docenianiu drobnych kroków, które robimy na co dzień. Jak to, że udało mi się znaleźć idealne awokado w Biedronce. Albo że nie zapomniałam o włączeniu zmywarki przed snem (życiowy sukces).
Ten dziwny moment przejścia
1 stycznia zawsze jest jak zawieszenie między rzeczywistością a oczekiwaniami. Czujesz, że coś się skończyło, coś nowego się zaczyna, a jednocześnie masz świadomość, że od jutra to znowu będzie „normalny” dzień. Wstaniesz, wypijesz kawę, odgrzejesz pierogi, a TikTok dalej będzie pełen motywacyjnych filmików w stylu: „To twój czas! Zacznij już teraz!”. A ty tak siedzisz i myślisz: „Chyba zacznę od Netflixa”.
Ale wiecie co? Może właśnie w tym jest piękno tego dnia. Że możemy sobie pozwolić na ten moment zawieszenia, na planowanie z lekkim przymrużeniem oka. Na bycie jednocześnie sceptycznym i pełnym nadziei. Bo nawet jeśli na 1 stycznia nie mamy energii na życiowe rewolucje, to jest jeszcze cały rok, żeby spróbować.
Nowy rok, nowe...?
Więc niech ktoś mi powie, że będzie dobrze. Przynajmniej znajdziemy w tym roku coś, co nas naprawdę ucieszy. Może to być mały sukces, jak odnalezienie zgubionych skarpetek do pary, albo coś większego, jak osiągnięcie celu, który od dawna był na naszej liście „kiedyś”.
A ja w międzyczasie postaram się pamiętać, że nie muszę mieć wszystkiego zaplanowanego, żeby cieszyć się chwilą. I że nawet jeśli dziś zaczynam rok od pizzy na śniadanie i trzeciej kawy, to wcale nie znaczy, że będzie to rok byle jaki.
Czego sobie i Wam życzę: więcej uśmiechu, mniej presji.
I żebyśmy po prostu znaleźli to nasze „dobrze”, gdziekolwiek ono jest. ❤️
Ja do tego całego zmieniania roku przechodzę jak do normalnego dnia. Co za różnica czy 2024 czy 2025. Tak naprawdę jak ma być źle to będzie, bez względu na rok, jak ma być dobrze, to będzie i żadna data tego nie zmieni.
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest dużo racji, w tym co piszesz, ale zawsze trzeba być dobrej myśli. Niestety, dzisiejszy świat obfituje w negatywne bodźce, więc skupiajmy się na pozytywach. Szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńTo ja ci powiem, że żeby było dobrze. Ty musisz to czuć. Inni mogą pisać, mówić ile wejdzie. A jeśli sam człowiek nie uwierzy. Można to wrzucić do śmieci;)
OdpowiedzUsuńTakie moje wymądrzanie lekkie, ale niestety prawdziwe 😉
Niemniej zgadzam się z tym co napisałaś. Mało tego, od wielu lat nie celebruję ostatniego dnia roku. Jedynie pierwszy stycznia. Muszę gdzieś wyskoczyć bo zazwyczaj są pustki i można korzystać.
Nie będę ukrywała, że ten rok jeszcze się nie zaczął dobrze, a już mnie zmęczył 🙈😂, jednak w myśl słów, które napisałam na swoim Ig. Jestem gotowa na wszystko i nie mam zamiaru zadawać pytania - jak będzie? Raz to zrobiłam i nie było fajnie🤣🙈.
Kończąc jakimś optymistycznym akcentem. Trzymajmy się razem to damy radę. W grupie siła 💪😄
Wydaje mi się że właśnie życie tak by po prostu było OK bez wielkich celi nam wystarczy.
OdpowiedzUsuńDla mnie nowy rok = old me wystarczy
Postanowienie "nie kłócić się z robotem na infolinii” mnie rozbawiło. Bo jest takie prawdziwe!
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku :)
Ja wyznaję zasadę Nowy Rok stara ja! Jeżeli chcę wprowadzić zmiany w swoim życiu, robię to tu i teraz, pomału, małymi krokami. To zmiany są dla mojego komfortu, a nie komfort powinien być poświęcony dla zmian :)
OdpowiedzUsuńSpojrzałam na ten wpis z 2014 i powiem Ci imponujące, że tyle lat w ogóle wytrwale prowadzisz bloga i uczciwie bardzo ładnie poprawił Ci się styl pisania w porównaniu do dawniejszych postów.
OdpowiedzUsuńDlatego od jakiegoś czasu stawiam na podsumowania a dopiero potem planowanie. Dla mnie ważniejsze jest wyciągnięcie wniosków z mijającego roku. I postaranie się bycia dobrą w tym w czym byłam i poprawienia się w tych niedociągnięciach. Ogólnie u mnie z realizacją planów jest ok. Swego czasu schudłam 30kg i to wymagało ode mnie systematyczności, wytrwałości. Więc kiedy mój mindset jest ok, wszystko się układa. Więc życzę Ci pozytywnego nastawienia chodź nie odlatywania ;p a wtedy wszystko wyda się prostsze.
OdpowiedzUsuń