Czy wiesz, co jesz? - OBAL 10 MITÓW


 
Obalmy 10 mitów, które są tak prawdopodobne, że przecież nie mogą być mitami !
Czekolada poprawia nastrój tak samo jak plasterek salami, a przed miażdżycą nie chroni lampka czerwonego wina dziennie, tylko pół litra tego trunku. Surowe warzywa i owoce plus jogurt popity sokiem marchwiowym – trudno sobie wyobrazić zdrowszy zestaw śniadaniowy. Kto jednak serwuje sobie taki posiłek w przekonaniu, że świetnie się odżywia, jest w błędzie. Do każdego z tych produktów naukowcy mają poważne zastrzeżenia. Ale to nie koniec. Coraz więcej naszych przekonań dotyczących jedzenia okazuje się – w świetle najnowszych badań – fałszem lub półprawdą !


Ready!
Steady!
Go!

Mit 1.     Czekolada poprawia nastrój.
Ile razy słyszałaś i sama powtarzałaś to zdanie :
„Mała, uszy do góry, zjedz czekolady, poprawi Ci się humor”? I rzeczywiście, naukowcy odkryli w niej trzy rodzaje substancji wpływających na pracę mózgu, a co za tym idzie – na nasz nastrój. To pobudzające - kofeina i teobromina oraz fenyloetamina, która poprawia koncentrację, nastrój, uspokaja i dodaje pozytywnej energii. Jednak idąc tym tokiem myślenia salami również powinno poprawiać nasze samopoczucie, przecież zawiera więcej fenyloetaminy. Zgoda, same te substancje działają stymulująco na produkcję dopaminy - hormonu szczęścia. Jednak jest ich za mało by miało to wpływ na nasz ogólny nastrój. MIT.
 
Ja jednak nadal twierdzę, że po czekoladzie jest mi lepiej. Widocznie naukowcy nie biorą pod uwagę walorów smakowych i placebo jakie wywiera ten mit na ludziach, a przynajmniej kobietach.
 
Mit 2.     Czerwone wino poprawia krążenie. 
FAKT Jednak, by był on prawdziwy potrzeba wypić pół litra tego trunku. Nawet kardiolodzy wierzą w mit „lampki wina”, dlaczego? Ponieważ zaobserwowano, że w krajach w których pije się ten alkohol do posiłków rzadziej występują choroby krążenia, takie jak miażdżyca. Warto zwrócić jednak uwagę, że są to kraje śródziemnomorskie, który mieszkańcy mają wzorcową dietę bogatą w warzywa i owoce – Francja, Hiszpania, Włochy. Pół litra? Nikomu nie polecam picia takiej ilości codziennie.

Mit 3.     Mleko usypia. 
Odpowiedzialny miał być obecny w mleku tryptofan, a występuje on również w indyku. Dlatego Amerykanie, którzy odczuwają senność po obżarstwie w Święto Dziękczynienia, obwiniali o spadek formy właśnie pieczonego indyka. Niesłusznie, bo ani w mleku, ani w indyku nie ma takich ilości tryptofanu, by mógł zmusić człowieka do snu. MIT Zgadzam się 100% nigdy mi ciepłe mleko nie pomagało zasnąć. Za to tryptofan chroni przed alergiami i innymi chorobami autoimmunologicznymi. Przyznaję punkt dla mleka!



Mit 4.     Picie jogurtów poprawia odporność.
Działanie obecnych w jogurcie bakterii probiotycznych wydaje się jednak przeceniane. Probiotyki nie są lekiem na całe zło. Udowodnione lecznicze działanie mają tylko niektóre szczepy bakterii i tylko na niektóre dolegliwości – powiedział dr Piotr Dziechciarz z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Dlatego Europejska Agencja Bezpieczeństwa Żywności uznała, że badania dowodzące wzmacniania odporności przez jogurty probiotyczne są na tyle nieprzekonujące, że producenci jogurtów nie powinni powoływać się na nie w reklamach. MIT +/- dla jogurtów – zdrowe na pewno. 


Mit 5.     Od marchewki pięknieje skóra. 
MIT. Każda kobieta marzy o pięknej brzoskwiniowej cerze, ale nie powinna jej szukać w marchewce. Wydawałoby się, że nie ma nic lepszego dla naszego zdrowia i pięknej skóry niż picie dużych ilości soku marchwiowego, a do tego zażywanie preparatów witaminy A. Tymczasem piękna „opalenizna” sieje spustoszenie w organizmie, a nadmiar wit. A może być rakotwórczy.

Mit 6.     Margaryna jest zdrowsza.
MIT. Pamiętam, moja babcia pielęgniarka zawsze przełączała reklamę pewnej margaryny, która chwaliła się nieziemskim wpływem na zdrowie, niezliczoną liczbą witamin, wpływem na rozwój dziecka, powoływała się na inne super nianie... „Jakby tam było tyle dla zdrowia co wszystkich Exxx, to tylko jeść margarynę z chlebem a nie na odwrót”. Krótko : masło jest lepsze, bo jest naturalne i lepiej przyswajalne przez organizm. Margaryna to nic innego jak mieszanka tłuszczów roślinnych poddanych procesowi sztucznego utwardzenia, w tym uwodornienia, w trakcie którego formują się izomery trans kwasów tłuszczowych - niebezpieczne dla zdrowia. Co więcej spożywanie margaryny sprzyja wystąpieniu raka piersi u kobiet.

Mit 7.   drób jest naszpikowany hormonami i antybiotykami. 
"W Polsce i w innych krajach od wielu lat jest to zakazane" prof. Zenon Bernacki z Katedry Hodowli Drobiu Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. Profesor przypuszcza, że plotka narodziła się przed kilkudziesięciu laty, kiedy hormon wzrostu wykorzystywano do tuczenia kurczaków w USA. Eksperymenty co prawda szybko przerwano, ale mit pokutuje do dziś. Co do antybiotyków okazuje się, że były dodawane do pasz w celu uniknięcia chorób, jednak od 2006 roku jest to zakazane. Niewątpliwie pokutujący MIT.

Mit 8.     Im więcej słodyczy, tym bardziej zepsute zęby. 
Ważniejsze od tego, ile słodyczy zjemy, jest to, jak długo łakocie przebywają w ustach. Im dłużej żujemy cukierek czy gumę, tym większe zagrożenie próchnicą. Najgorsze są jednak słodkie napoje, bo docierają do każdego zakamarka między zębami. Wielu uzna więc, że to kolejny MIT, jednak ja stwierdzę, że jest to FAKT - dziecku nie przetłumaczy się jak długo może gryźć lub ssać w ustach coś słodkiego, tu trzeba patrzeć ilościowo.

Mit 9.     Surowe jarzyny są zdrowsze niż gotowane.
To prawda, że gotowanie i pieczenie niszczy zawarte w warzywach witaminy, ale tylko niektóre z grupy B oraz witaminę C. Warzywa tracą 50 proc. witamin, ale jednocześnie cała potrawa staje się łatwiej przyswajalna. – Surowe jarzyny i owoce zawierają duże ilości substancji włóknistych, między innymi błonnika. Błonnik to substancja potrzebna, ale antyodżywcza, przeszkadzająca we wchłanianiu. Obróbka cieplna rozpuszcza większość włókien i sprawia, że organizm łatwiej korzysta z dostępnych w niej witamin i mikroelementów. Toteż, punkt widzenia zależy od tego, czego potrzebujemy dla organizmu – czy witamin, czy też błonnika „miotły” w naszym organizmie. Nie zgodzę się, że jest to mit, ale przynajmniej źle skonstruowane twierdzenie.

Mit 10.     Obfita kolacja tuczy bardziej niż obfite śniadanie.
 
Zaciekawiło mnie, gdyż sama od lat wierze w ten MIT, moje kolacje są drobne, lub w ogóle omijam ten posiłek, co prawda, jako przykład zdrowego żywienia podawać się nie mogę, w końcu śniadanie ze względu na uczelnie też u mnie kuleje. Wracając do mitu, wg większości źródeł, nie ma żadnego znaczenia, kiedy w ciągu dnia dostarczymy organizmowi największą dawkę kalorii. Liczy się całodzienny bilans, a nadmiar kalorii, nieważne kiedy zjedzonych – rano czy wieczorem, i tak zostanie odłożony w postaci tkanki tłuszczowej. Od dawna znane badania dowodzą zaś, że najzdrowsze i zapobiegające trudnym do opanowania atakom głodu jest jedzenie pięciu lekkich posiłków co 2,5-3 godziny.
Oznacza to, że jeśli śniadanie zjemy o 7 rano, ostatni posiłek możemy zjeść nawet o 20. Jeżeli zaś mamy w planach wystawną kolację, po prostu wcześniej zjedzmy mniej, aby dobowy bilans kaloryczny się nie zmienił.

Mit  10+ .     Szpinak to wybitne źródło żelaza.
Przez wiele lat uważany był za jedno z najbogatszych źródeł żelaza. Tu zamieszania była sekretarka niemieckiego chemika dr. Ericha von Wolfa, który w 1870 roku prowadził badania nad tym warzywem. Kobieta zamiast wpisać w raporcie, że 100 gramów szpinaku zawiera 3 miligramy żelaza, pomyliła się i napisała 30 mg. Błąd odkryto co prawda w 1937 roku, ale ludzie jeszcze przez całe dziesięciolecia (a mam wrażenie, że do dziś) wierzyli w cudowne właściwości szpinaku i zmuszali dzieci za wzorem Popey'a do jedzenia zielonej brei . 

22 komentarze:

  1. O mleku nigdy nie słyszałam takich opowieści, ale fakt wiele z tych mitów krąży w życiu codziennym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy post, o niektórych rzeczach nawet nie miałam pojęcia! :-) Co do makaronu sojowego.. Tu podawałam przepis na bardziej słodką wersję http://lauwork.blogspot.com/2014/03/kokos-w-kuchni-obiad-na-slodko.html Jeżeli chodzi o tą z owocami morza.. użyłam tylko dodatkowo przypraw typu: curry, czosnek, papryka itp. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o bardzo dziękuję! patrzyłam, ale się nie dopatrzyłam ;)

      Usuń
  3. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że marchewka może być taka groźna^^

    OdpowiedzUsuń
  4. z tym szpinakiem to dowiedziałam się jakiś czas temu, stosunkowo niedawno, i byłam w szoku co i jak:D
    od czekolady to ja jedynie nie jestem senna a ogólnie to chyba mam na nią alergię bo mi od niej dupa puchnie:P
    Wina czerwonego pić nie mogę bo mnie wątroba później łupie
    Mleko uwielbiam, pije co najmniej litr dziennie, co do jogurtów to tylko naturalne i kefiry, bo te wszystkie danony srony sa na maksa słodzone i barwione
    Od marchewki mam pomarańczowe dłonie i stopy bo jem ją w nadmiarze, po prostu ubóstwiam taką na ciepło z dziubką masełka
    Margarynę używam tylko do ciast a kurczaki pochłaniam codziennie, Co prawda gdy jest się na hormonach to podobno w ogóle nie powinno się jeść kuraków, tylko indyka. Ale wydaje mi się że dalej są szprycowane chemią. Widać to na przykłąd po jajkach: jak masz dojście do domowych kur i ich jaj, to nawet w zapachu są inne niż te sklepowe, już nie mówię o kolorze i smaku.
    co do warzywek gotowanych i surowych - nie zjem surowych bo przez gardło mi nie przechodzą, no może jedynie marchew... zawsze gotuję lub piekę
    ze słodyczy jem tylko ciastka czekoladowe z cukierni "u lecha", a reszta to takie epizody o których nie chcę pamiętać :P
    A kolacji prawie nie jem, jakoś nie czuję się wieczorami głodna :)
    Fajny post na prawdę, i na topie teraz :))) pozdrawiam, będę zaglądać częściej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam to samo z marchewką, jeszcze w gimnazjum codziennie piłam sok marchwiowy, mieliśy wtedy szał na sokowirówkę. Jednak, gdy zrobiłam się pomarańczowa mania sokowa została zastopowana ;)

      Usuń
  5. Ciekawy post. Nie wiedziałam o niektórych rzeczach
    jaiswiatus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny post, dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Czytałam z wielkim zainteresowaniem, super. :)
    www.ajnidju.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny post ! A co do czekolady to poprawia mi nastrój jak jest zaczynam jeść, a kiedy kończę to mam wyrzuty sumienia że zjadłam. I jak to nazwać ? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny post;) ale parę rzeczy bym podważyła:D no nic powiem tylko o czekoladzie, chodzi tu o to że cukier który jest dostarczany "poprawia nastrój" i to chodzi tylko o dawkę energii która pobudza:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale tak jak z fenyloetaminą i salami pod względem energetycznym są lepsze produkty bogate w cukry - chociażby ananas z puszki, a nie narosło w okół nich legend ;)

      Usuń
  9. Fajnie sobie poczytać o tym co mi wmawiali w dzieciństwie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurczę a sądziłam, że ta marchewka jednak pomaga przy opalaniu...

    OdpowiedzUsuń
  11. Nadal będę sobie wmawiać, że czekolada poprawia nastrój, by nie mieć wyrzutów, kiedy zjem całą tabliczkę... a i tak się zdarza :D.

    OdpowiedzUsuń
  12. To ci intrygantka z tej szpinakowej sekretarki ;D a ja do dzisiaj wcinam szpinak bo mama kazała! ;p

    Pozdrawiam,
    www.katee-m.blogspot.nl

    OdpowiedzUsuń
  13. Marchewka i kurczaki - jestem w szoku ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. O wielu rzeczach nie wiedziałam :) Cenne porady.
    http://lucyandsonia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. ooo świetny post, ja od ponad 2 lat nei jem czekolady a tryskam pozytywną energią, uśmiech nei schodzi m iz twarzy, takze i bez czekolady mozna byc szczęśliwym ;) hehehe

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam takie ciekawostki i nowinki !! :) Co do kalorii i godziny, ja ostatnio odkryłam jednak, że ma ona wpływ :) ... "
    Magiczna godzina. Badania przeprowadzone przy udziale 420 kobiet wykazują, że te które zjadły ten największy i najbardziej kaloryczny posiłek w ciągu dnia, czyli obiad, do godziny 15.00, chudną więcej niż te, które jedzą go później. Mimo tego, że obie grupy jadły obiad, który miał tyle samo kalorii, tak samo ćwiczyły i miały identyczny poziom hormonów wpływających na apetyt, jedni chudli więcej, inni mniej. "

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo fajny post! więcej takich.

    OdpowiedzUsuń

Adbox