4 bzdury o freelancie


Z czym kojarzy ci się freelance? Z leniwym nieudacznikiem, który pod przykrywką pracy na własny rachunek chce ukryć brak działania i pomysłu na siebie?

Nie przeczę, założenie działalności gospodarczej to była jedna z opcji, gdy znalezienie etatu okazało się trudniejsze, niż mi się wydawało. Ale też szansą, dobrze wykorzystaną, wzięciem spraw w swoje ręce i realizowaniem siebie, jak nie u innych, to na własnych zasadach. Tak potraktowałam freelance, tak mam do tej pory. Emilka też.

1. freelance to wolność

To prawda, freelance to wolność, ale wyboru. To jego podstawowa zaleta. Ale trudno mówić o wolności, gdy bierze się pełną odpowiedzialność za swoją karierę i codzienne życie.

Co to jest wolność, gdy trzeba pamiętać o ZUSie, gdy przeprawy z klientem się dłużą i nie można zrobić sobie długiego weekendu, gdy komputer się psuje i nie ma szefa, który ,,na firmę’’ kupi  i da nowy, tak po prostu.

Wolność postrzegana jako nienormowany i elastyczny czas pracy też jest złudna. Nie bez powodu ci, którzy od lat pracują zdalnie na własny rachunek, wracają do trybu pracy na etacie, czyli wyznaczają konkretne godziny aktywności, starają się też nie przenosić zawodowych spraw do domu, czyli do sfery prywatnej. Ale pocieszymy Was tym, że z czasem jest coraz łatwiej. Coraz lepiej się organizujecie, coraz częściej planujecie działania, coraz mądrzej komunikujecie się  z klientami. To doświadczenie sprawia, że freelance daje prawdziwą wolność. Ale trzeba z niego umieć korzystać, by na tę wolność zasłużyć :)

2. freelance to samotność

Czy Ty też wyobrażasz sobie życie freelancera jako samotny, szaro-bury obraz człowieka zagrzebanego w papierach w zagraconym mieszkaniu, który całymi dniami nie ma się do kogo odezwać? Jeśli tak, to nasza w tym głowa, żeby ten obraz zastąpić Ci nowym.

Freelance to okazja, żeby pracować z kim się chce, gdzie się chce, kiedy się chce. Bycie freelancerem nie oznacza, że musisz pracować samotnie – czemu nie zebrać innych freelancerów i nie wynająć biura? Można umawiać się w kawiarni, lub w jednym mieszkaniu większą grupą. Można, a nawet trzeba, chociaż od czasu do czasu, bo przebywanie z innymi ludźmi, w kreatywnej atmosferze dostarcza inspiracji, burzy mózgu, feedbacku. Dla nas praca freelancera to zaprzeczenie samotności, wręcz odwrotnie – to możliwość rzucenia się w wir nowych biznesowych znajomości, próbowania nowych projektów, doświadczeń, brania udziału w ciekawych wydarzeniach. 

3. freelancer zarabia kupę pieniędzy

Kasa przychodzi z czasem, z doświadczeniem, z kontaktami, z pewnością siebie i z portfolio. Freelancer zarabia tyle, ile pracuje, albo tyle, na ile wycenia swoją pracę. Nie ma określonej kwoty, którą dostaje freelancer za samo to, że nim jest.

Pieniądze to dobra motywacja. Czasem idą w parze z rozwojem i umiejętnościami, dlatego także tym tropem warto iść.

4. kawa, lans, luksus i dużo wolnego czasu

Freelancer wstrzykuje sobie kofeinę prosto w żyłę, w kawiarni sieciówce z wi-fi. Sprawdza, czy doszedł przelew i odpisuje na mejle osób, które czekają na wycenę. I coś dłubnie sobie w .doc albo w PS. No właśnie, dłubnie… Najczęściej jednak spędza czas na burzach mózgów ze znajomymi, czyli tak naprawdę nie robi nic wartego złamanego grosza. I tym samym bycie freelancerem nie jest brane na poważnie, tak jak bycie lekarzem czy górnikiem.

Ale po części to prawda. Jest i kasa, jest czasem trochę samotności, jak i dużo wolności. Jest kawa, jest lans, jest luksus i dużo wolnego czasu, ale najpierw trzeba na to zapracować!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Adbox