Jesień, Alpy, podróż własnym autem. Co mogło by pójść nie tak? W sumie to nie własnym, bo myślałam o mojej kumpeli Magdzie - jest świetną towarzyszką podróży i MA AUTO. Prawie ma, technicznie to auto jej mamy, ale szczegóły na chwilę obecną pomijamy.
Tam, gdzie nas nie ma trawa jest bardziej zielona, niebo bardziej niebieskie, góry są takie górzyste.... a rok akademicki wydaje się zupełnie nie ekscytujący i nie ważny na tyle, by martwić się tym co będzie na studiach na przełomie października i listopada.
O pomyślę opowiadam, więc kumplowi na piwie. Najpierw patrzy na mnie z niedowierzaniem, a później wyrywa się niespodziewanie:
- Już do końca was pogięło!
- Ale o co Ci chodzi?
- Dwie baby w aucie, w góry, w obcym kraju. To przepis na nieszczęście!
- To jakieś stereotypy i pomówienia!
- Tak? Przecież Ty nawet nie wiesz kiedy się zmienia opony na zimowe! xD
Ech, no dobra. Coś w tym jest, ale to nie jest sprawa, której nie można wygooglować. O proszę - opony zimowe. Zakładamy je, gdy temperatura na dworze spadnie poniżej 7℃. Nas to przecież jeszcze w ogóle nie dotyczy!
Chyba, średnia temperaturowa ma nam coś innego do powiedzenia na temat pogody i opon w Alpach. Jednocześnie zaczęłam przeglądać regulacje prawne dotyczące opon. Temat mi się ewidentnie wkręcił.
Regulacje prawne - kiedy zmienić opony na zimowe?
Niemcy nie mają nakazu stosowania opon zimowych w konkretnych datach, ale za niewłaściwe ogumienie można otrzymać mandat 60 euro.
Natomiast w Austrii w sezonie zimowym tj. między 1 listopada a 15 kwietnia obowiązuje nakaz używania opon zimowych. Mandaty za nieprzestrzeganie tego przepisu są wysokie. Samochody osobowe (poniżej 3,5 tony) całe ogumienie muszą mieć sezonowe, a nie stosowanie przepisu wiąże się z karą na poziomie kilku tysięcy euro.
Dla porównania w Polsce nie mamy przepisu na nakazującego zmianę opon, jedynie jest zalecenie by od 1 listopada do 1 kwietnia opony zmienić. Jednocześnie jako rozwiązanie mogą przyjść nam z pomocą opony wielosezonowe. Z jednej strony niby mając opony letnie i zimowe, żadne z nich nie zużyjemy przez kilka sezonów, a wymagają pamiętania o zmianie zanim zaskoczą nas warunki pogodowe. Do tego nasze polskie zimy są raczej łagodne. Może nam się trafić jesień sucha, a później bardzo deszczowa. Śnieg i lód pojawiają się sporadycznie, ale potrafią nas zaskoczyć nawet w marcu czy kwietniu. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji opony wielosezonowe są lepszym rozwiązaniem i.... mogą okazać się lepszym rozwiązaniem dla nas teraz - jadąc jesienną porą spacerowo w Alpy.
Tutaj kolejna rzecz, którą sprawdziłam. Czy Alpy i opony wielosezonowe (całoroczne) to taki świetny pomysł?
Oznaczenia są na oponach różne. U Magdy opony (bo jak się okazało jej mama nie lubi zmieniać i ma jedne całoroczne) mają oznaczenie M+S (ang. Mud + Snow, Błoto + Śnieg). Nie oznacza to, że będziemy nimi od razu szarżować w wysokie Alpy, gdzie może nas spotkać śnieg. Zresztą nie wierzę, by nasza podróż miała taki cel, jednak dobrze tą informację sprawdzić. M+S to opony wielosezonowe (ale nie zimowe!). Takie, którym całkowicie dobrze się jedzie, gdy spadnie okazjonalny śnieg i gdy ten śnieg zaczyna się topić, robi nam się błoto, przyczepność jest licha.
M+S i płatek śniegu pod trzeba szczytami to opony wielosezonowe, które są jednocześnie zimowe, a sam płatek śniegu to typowe zimówki. Jakbyśmy chciały jesienią jechać wysokie Alpy i nie były pewne co do pogody, to samo M+S zdecydowanie nam nie wystarczy.
Wszystko przed nami, jest dużo rzeczy do dogrania, ale pogoda może nam spłatać figla, więc trzeba już teraz planować.
Jak u was, wybierałyście/liście się kiedyś własnym autem w góry? Co sądzicie o pomyśle? Macie jakieś rady?
Artykuł powstał we współpracy z Allegro, ale problem zmiany opon jest ważny i prawdziwy!
Nie wiedziałam tylu ciekawostek a jak już zrobię prawo jazdy to będę pamiętać obowiązkowo o zmianie opono.
OdpowiedzUsuńDzięki za garść informacji, jasno i konkretnie. :-)
OdpowiedzUsuńprawda, staram się dzielić ciekawostkami, a opony w Alpach, to jednak rzecz, której codziennie się nie googluje :D a jednak warto widzieć przed podróżą, że w zależności od pory roku: wiosna / lato / jesień zima i regionu, jakie opony wybrać w Alpy?
UsuńJesień i Alpy brzmi naprawdę dobrze ... A zdjęcia to potwierdzają ;-)
OdpowiedzUsuńNie mam prawa jazdy to i o oponach wiem niewiele, ale zaciekawiłaś mnie 😃🙆♀️
OdpowiedzUsuńPóki nie ma śniegu to letnie dają radę, ostatnio w Polsce zimy tak ciepłe, że szkoda czasu na wizytę u mechanika, ale w góry nigdy nie odważyłbym się zapuścić bez zimówek.
OdpowiedzUsuńTak, właśnie ostatnie zimy są takie, że sporo osób nie zmienia opon. Gdybym miała własne auto też bym zresztą wybrała jakieś dobrej jakości wielosezonowe opony - po co zmieniać, gdy śnieg widzimy może 10 dni w całym roku (jak dobrze pójdzie)
UsuńJakoś tak mimowolnie uśmiechałam się czytając ten wpis. Bo pomimo tego, że opony kompletnie mnie nie dotyczą i mnie nie interesują to przeczytałam każdą informacje skrupulatnie. Fajnie, że są na świecie kobiety zaradne, takie które nie boją się same podróżować nawet za granice. A pomysł z Alpami jest świetny, jeśli są tam takie widoki jak na zamieszczonych zdjęciach to powoli zaczynam zazdrościć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O takie rzeczy trzeba koniecznie zadbać. Tak samo wozić w aucie łańcuchy na koła
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Liczę na więcej.
OdpowiedzUsuń