Mam wrażenie, że torebka to takie magiczne miejsce z dziurą czarną jak w przestrzeni kosmicznej – niby wiem, co tam jest, ale jak przychodzi co do czego, szukam jednej rzeczy 15 minut i w końcu się poddaj∑.
W mojej torebce zawsze znajdę coś, co mnie zaskoczy: paragon sprzed roku, szminkę, którą zgubiłam miesiące temu, gumkę do włosów, która żyje już swoim życiem, i oczywiście… drobne luzem, bo portfel niby jest, ale wkładanie do niego monet na bieżąco to przecież tylko sugestia.
Wyzwanie na dzisiaj?
Zrobić porządki w torebce.
- Wysypię wszystko na stół Całą zawartość – bez wyjątków!
- Podzielę rzeczy na kategorie Coś, co wraca na miejsce, coś, co można wyrzucić, i coś, co w ogóle nie wiem, jak się tam znalazło
- Zorganizuję przestrzeń Jeśli czegoś używam codziennie, zostaje. Reszta idzie do szuflady albo do kosza.
Chcę, żeby moja torebka była gotowa na każdą sytuację. Niezależnie, czy szukam telefonu, portfela, czy gumy do żucia. Poza tym nie chcę nosić ze sobą bałaganu, bo ten bałagan… przenosi się ze mną na nowy rok
Niby małe wyzwanie, ale robi różnicę!
Może też spróbujesz? 😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz